- Kwidzyn słynie z tego, że zawsze walczy do końca, ale Kielce w pewnym momencie "odpalają" i ciężko je złapać - powiedział Tomasz Klinger z MMTS-u.Na początku gospodarze zaskoczyli murowanych faworytów twardą defensywą i szybkimi kontrami, po których prowadzili 4-0 i 5-1. Wtedy do akcji wkroczył bramkarz kielczan Filip Ivić. Trzy razu z rzędu zatrzymał skrzydłowego Kwidzyna Mateusza Serokę i nie przejął się faktem, że dwa razy z rzędu zawodnicy gospodarzy - Kosowski i trafili go w twarz tak mocno, że aż doznał oszołomienia. Ivić nie tylko bronił, ale też wyprowadzał kontrataki. Po jego dalekim wyrzucie w 26. min Dean Bombac doprowadził do wyrównania na 10-10. Dwie minuty później Vive wyszło na pierwsze w meczu prowadzenie, po tym jak Karol Bielecki wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Julenie Aguinagalade W II połowie przewaga mistrzów Polski nie podlegała dyskusji. Vive robiło, co chciało. W 29. min, po dalekim podaniu bramkarza, Janikowski próbował przechwycić piłkę, ale ta wypadła mu z rąk, trafiła w nogę Mateusza Kusia i wpadłą do pustej siatki. Po tej bramce goście prowadzili 18-12 i spotkanie było rozstrzygnięte.Wynik meczu, skutecznym rzutem karnym, ustalił Bielecki.Kielczanie musieli sobie radzić bez Pawła Paczkowskiego, który doznał kontuzji kostki na czwartkowym treningu. Do finału awansuje drużyna, która będzie miała lepszy bilans dwumeczu. Półfinał play-off PGNiG Superligi MMTS Kwidzyn - Vive Tauron Kielce 19-24 (11-12) Najwięcej bramek MMTS: Peret 4, Nogowski 4, Janikowski 3. Vive: Aguinagalde 5, Bielecki 5, Lijewski 5, Reichmann 3.MiBi