Porażka w pierwszej kolejce z Aalborgiem wywołała złość w piłkarzach ręcznych Industrii Kielce - w Hali Legionów mistrz Polski zagrał słabo, nie miał pomysłu na grę ofensywną, nie imponował ambicją. Trener Tałant Dujszebajew musiał wstrząsnąć zespołem, bo dziś Industria na północy Norwegii zaprezentowała się zupełnie inaczej. A przecież rywal był bardzo nieobliczalny - bo choć Kolstad Håndball to debiutant w Lidze Mistrzów, to ma jednak w swoim składzie kilka gwiazd. W Trondheim chcą zbudować potęgę, stąd ściągnięcie jednego z najlepszych rozgrywających świata Sandera Sagosena, strzelby reprezentacji Norwegii Gørana Johannessena, czy też znakomitego bramkarza Torbjørna Bergeruda. No i przede wszystkim na ławce trenerskiej jest w Christian Berge - znakomity szkoleniowiec, który doprowadził reprezentację tego kraju do dwóch srebrnych medali w mistrzostwach świata. Pierwszy poważny test dla mistrza Norwegii. I pierwsza okazja do zmazania plamy dla Industrii Zespół z Trondheim mógł napędzić wysoko wygrany pierwszy mecz - przed tygodniem w Macedonii z Eurofarmem Pelister 31:22. Tyle że tę drużynę raczej wszyscy będą mocno obijać, dla Norwegów prawdziwy sprawdzian przyszedł dopiero dzisiaj. I o ile początkowo zdawali go całkiem nieźle, to już po pierwszym kwadransie wyraźnie lepszym zespołem była Industria. Kielczanie początkowo mieli problemy, co wynikało też z wyborów kadrowych Tałanta Dujszebajewa. Na lewym rozegraniu postawił na Michała Olejniczaka, a nie Szymona Sićkę - to osłabiło potencjał rzutowy gości z drugiej linii. Norwegowie uważnie pilnowali też na kole Arcioma Karalioka, praktycznie nieobecni w grze kielczan byli taż obaj skrzydłowi. W efekcie, po kwadransie, to Kolstad prowadził 6:5. Żadnych uwag nie można było mieć do bramkarza Kielc Miłosza Wałacha, który znakomicie zastępował kontuzjowanego Andreasa Wolffa. Nakręcał się z każdą minutą, pierwszą połowę skończył z 10 skutecznymi interwencjami i blisko 50-procentową skutecznością. To też miało wpływ na uzyskanie przewagi przez kielczan - i to wyraźnej. Podobnie jak zmiany i wejście Nicolasa Tournata (cztery trafienia w drugim kwadransie), Szymona Sićki (dwie bramki) i Daniela Dujszebajewa (trzy bramki). Industria świetnie broniła, była w miarę skuteczna w ataku, choć i tak dobrze w bramce spisywał się Bergerud. Ze stanu 5:6 goście doprowadzili do 15:9. Całą pierwszą połowę wygrali 17:11. Koncert Industrii i nagły zwrot akcji. Tałant Dujszebajew mocno się zdenerwował Po przerwie kielczanie przez kilka minut szli za ciosem, nie zwalniali tempa. Prowadzili 21:14, Kolstad dostało karę po złej zmianie Simena Lyse. I wtedy jakby w grę Industrii wkradła się nonszalancja, trzy kolejne akcje kończyły się faulami w ataku, Norwegowie zaś za sprawą Sagosena uwierzyli, że są w stanie odwrócić jeszcze losy tego meczu. Tałant Dujszebajew musiał prosić o przerwę, a i tak chwilę później Adrian Aalberg trafił po kontrze na 18:21. Wszystko było więc możliwe, ale złą serię gości zakończył wreszcie Szymon Sićko. Mistrz Polski miał w tym spotkaniu jeden wielki atut - bardziej wartościową ławkę rezerwowych, choć i tak przecież przetrzebioną kontuzjami. Na parkiecie pojawił się Tournat - od razu trafił do bramki Kolstadu. Trochę kielczanom udało się opanować sytuację, ich przewaga wzrosła do pięciu trafień. Mimo, że gorszą passę miał teraz Wałach, a w bramce Norwegów dwoił się i troił Bergerud. Kielczanie sami zadbali o to, by jednak w końcówce znów było nerwowo. Prowadzili 28:24 w 51. minucie, mieli świetny okres gry defensywnej, Dylan Nahi znalazł się w sytuacji sam na sam z Bergerudem. Nie trafił w bramkę, do tego Norwegowie trafili na 25:28, a Arkadiusz Moryto dostał jeszcze karę. Zrobiło się nerwowo, bo choć Miłosz Wałach znów dokonał cudu, broniąc rzut Gabriela Setterbloma, to za chwilę było 26:28. Sićko i Moryto uspokoili jednak sytuację, mistrz Polski zapewnił sobie dwa punkty. Wygrał w Trondheim 32:30. Kolstad Håndball - Industria Kielce 30:32 (11:17) Kolstad: Bergerud (12/44 - 27 proc.), Ibsen - Johannessen 8, Sagosen 6, Setterblom 5, Lyse 6, Gullerud 2, Johnsen 1, Hald, Eck Aga, Rønning, Aalberg 2, Langeland, Bjørkås Limstrand, Gudjonsson. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 4/5. Industria: Wałach (13/42 - 31 proc.), Błażejewski (0/1 - 0 proc.) - Tournat 5, D. Dujszebajew 3, Sićko 6, Moryto 5, Nahi 4, A. Dujszebajew 3, Kounkoud 1, Karačić 4, Karaliok 1, Olejniczak, Wiaderny, Gębala. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 3/3.