"Po meczu dużo myślałem o tym rzucie, że mogłem go inaczej wykonać, celować w inny róg bramki, ale już tego nie zmienię" - powiedział zły na siebie 29-letni zawodnik Vive Targów Kielce. Kłopoty z zaśnięciem tłumaczy jednak raczej rozgoryczeniem po przegranej 27-28 z mistrzami olimpijskimi z Londynu Francuzami, niż samym ostatnim rzutem zastopowanym przez Cyrila Dumoulina. "Mało spałem, ale to raczej nie przez ten nieudany rzut w ostatnich sekundach, ale ogólnie. Trudno było pogodzić się z porażką. Gdybyśmy wykorzystali wcześniej nadarzające się okazje, mogliśmy nawet wygrać. Ostatnia akcja była ustawiona pode mnie, ale cóż - nie wyszło i trzeba grać dalej" - dodał. W piątek "Biało-czerwonych" czeka ostatni mecz w grupie C w Aarhus - o 18.00 zagrają z Rosjanami (transmisja w TVP2 i TVP Sport). Muszą wygrać, żeby awansować. "Pamiętam nasz mecz z Rosjanami w Chorwacji, kiedy Sławek Szmal obronił kilka karnych. Graliśmy też z nimi na igrzyskach olimpijskich. Nie przyjechali w swoim najsilniejszym składzie, a z tego co wiemy, to w środę w meczu z Serbią doszli kolejni kontuzjowani. M.in. urazu pleców nabawił się Siergiej Gorbok, ale to nie oznacza, że będą dużo gorzej grali bez niego" - podkreślił. Według młodszego z braci Jureckich - starszy Bartosz także występuje w Danii, gra na pozycji obrotowego - recepta na wygraną jest prosta: "W poprzednich meczach z Serbią i Francją zawiodła skuteczność. Oba przegraliśmy jedną bramką. Jeśli to poprawimy będzie wszystko ok". Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Rosja!