Zacznijmy od zupełnie innej dyscypliny sportu. Gra pan w golfa? Michał Jurecki: W Niemczech jeździłem na pole golfowe, ćwiczyłem. Odkąd mieszkam w Kielcach może trochę mniej czasu temu poświęcam, ale mam za sobą już nawet specjalny kurs. W piątek, dzień przed rozpoczęciem turnieju finałowego LM, będziesz reprezentował Vive Targi w golfowym turnieju charytatywnym organizowanym corocznie przez Europejską Federację Piłki Ręcznej (EHF)... - Niestety będę bardziej w roli gościa niż uczestnika. Koledzy mnie wytypowali i bardzo się cieszę, gdyż lubię grę w golfa. Myślę, że będę miał okazję, by kilka razy machnąć kijem. To chyba dobry relaks przed emocjami, jakie w sobotę czekają drużynę w meczu z Barceloną? - Na razie nie czuję specjalnego stresu czy podniecenia. Wiadomo jednak, że gdy dotrzemy na miejsce, zobaczymy całą otoczkę, to odczujemy atmosferę i z każdą godziną ciśnienie będzie rosło. Dobrze, że jadę na tego golfa. To będzie rzeczywiście forma relaksu. Nie denerwuje pana, że przed losowaniem par Final Four każda drużyna mówiła, że chciałaby trafić na Vive Targi, bo będzie łatwiej? - Oprócz tych, którzy w nas nie wierzą, jest też duża grupa kibiców i również innych osób, która jest zdecydowanie po naszej stronie. Grą chcemy udowodnić, że w pełni zasłużyliśmy na obecność w tym gronie. Zrobimy wszystko, by znaleźć się w wielkim finale. Patrząc na drogę do Final Four półfinałowych rywali z Barcelony, można zauważyć, że przegrali w tej edycji LM dwa spotkania, ale wy tylko jedno... - Może teoretycznie mieliśmy słabszych przeciwników, ale za każdym razem trzeba było to potwierdzić na boisku. Sport płata różne figle i nie zawsze wygrywa ta drużyna, która jest lepsza. Do tej pory z roli faworyta udało nam się wywiązać. Teraz z kolei mamy przeciwnika z najwyższej półki i... nie stoimy wcale na straconej pozycji. Będziemy szukać swojej szansy. W drugiej parze półfinałowej zmierzą się THW Kiel i HSV Hamburg. Kto jest pana zdaniem faworytem? - Wielu ekspertów widzi finał Kiel - Barcelona, bo to są dwie drużyny, które od początku mierzą w zwycięstwo. W tym przypadku pewnie faworytem jest Kiel, ale jestem przekonany, że Hamburg - tak samo jak my - nie podda się i będzie starał się zrobić niespodziankę. Rozmawiał Marek Klapa