- Dużo napracowaliśmy się podczas przygotowań i to zaczyna procentować - dodał 51-letni niemiecki szkoleniowiec. W poniedziałek w Barcelonie, w 1/8 finału turnieju, rywalem "Biało-czerwonych" będą Węgrzy. Trener docenia klasę rywala. - Na środku rozegrania mają Gabora Csaszara, dobry jest też Laszlo Nagy. Tuż przed mistrzostwami na turnieju w Czechach dawaliśmy sobie z nimi radę. Mecz z Węgrami będzie bardzo trudny, ale sądzę, że mamy spore szanse go wygrać - powiedział PAP. Biegler nie ukrywał zadowolenia, że dzięki drugiemu miejscu w grupie, za Słowenią, nie musiał pozostać w Saragossie, gdzie już w 1/8 finału musiałby się zmierzyć z faworytami czempionatu. - Na razie cieszę się tym, że zajęliśmy drugie miejsce w grupie, a nie trzecie, bo wtedy musielibyśmy grać z Hiszpanami. Z nimi można zaliczyć nawet super dobry występ, a i tak przegrać. Każdy zespół, który został w Saragossie (Serbia i Białoruś - PAP) będzie w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Hiszpania i Chorwacja to faworyci mistrzostw. Byłem zaskoczony, gdy się dowiedziałem, że Hiszpanie przegrali z Chorwatami, ale na szczęście to już nas nie dotyczy, bo jedziemy do Barcelony - podkreślił. Biegler zapewnił, że poza nielicznymi wyjątkami, jak w przypadku Michała Jureckiego, który w sobotę od rana zmagał się z zatruciem pokarmowym, reszta zespołu jest w dobrej kondycji fizycznej. - Michał Jurecki czuje się z godziny na godzinę lepiej. Powoli zaczyna coś jeść. Jeśli chodzi o niego nie będzie żadnego problemu, żeby zagrał w następnym meczu. Martwi mnie za to jak ostro był potraktowany przez rywali, szczególnie z Arabii Saudyjskiej i Korei Płd., brat Michała Bartosz, którego boli bark. Mam nadzieję jednak, że sztab medyczny i z tym sobie poradzi - powiedział Biegler.