Mija właśnie rok pracy niemieckiego szkoleniowca z reprezentacja Polski. "Te 12 miesięcy to nie tylko spotkania z kadrą A, także wyszukiwanie talentów, rozglądanie się po całym kraju, by wychwycić zawodników pasujących do reprezentacji. Chcę podkreślić, że otrzymuję bardzo dużą pomoc od federacji" - powiedział Biegler po ostatnim treningu. Z Płocka cała ekipa udała się do Warszawy, skąd w czwartek wyleci na turniej do Niemiec. Po roku reprezentacja nie do końca spełnia oczekiwania kibiców. Trener Biegler tłumaczy, że na efekty jego pracy trzeba będzie poczekać. "Nasza praca jest, powiedzmy, dalekosiężna. Jej początek należy potraktować jako rozbieg do mistrzostw Europy 2016. Trzeba pamiętać, że naszym zadaniem jest nie tylko przygotować ekipę, która z sukcesem walczyć będzie o medale na imprezach mistrzowskich, ale zbudować całą strukturę szkolenia. W najbliższej przyszłości musimy stworzyć kadrę A, kadrę B i juniorów. Nie jest to proste, bo nie możemy na polską piłkę patrzeć tylko przez pryzmat dwóch klubów - Płocka i Kielc oraz tego, co się wokół nich dzieje, ale tworzyć poszczególne grupy wiekowe, przede wszystkim młodzieżowe, które, ciężko pracując, muszą osiągać możliwie najwyższy poziom międzynarodowy" - wyjaśnił. Zdaniem Bieglera, sukcesy dopiero przyjdą. "Nasze wyniki do tej pory nie były najlepsze, z różnych względów. Jestem przekonany, że właściwy efekt powinien przyjść podczas najbliższych mistrzostw Europy w Danii. Stawiamy jednak nie tylko na kadrę A, dlatego ważna jest budowa całej struktury szkolenia, przede wszystkim młodych zawodników. Jedno jest pewne: czeka nas dużo pracy" - zauważył. Jednym z ostatnich sprawdzianów przed mistrzostwami Europy (12-16 stycznia 2014) będzie turniej Supercup, który od 1 do 3 listopada odbędzie się w Bremie i Hamburgu. Polacy spotkają się w piątek z mistrzem Afryki Egiptem (godz. 17.00), w sobotę ze Szwecją (20.00) i w niedzielę z Niemcami (17.00). W zgrupowaniu w Płocku nie wzięli udziału powołani pierwotnie bracia Michał i Bartosz Jureccy oraz Marek Szpera i Przemysław Zadura, w ich miejsce dojechali obrotowy Tatrana Preszów Damian Krzysztofik i 18-letni rozgrywający gdańskiej SMS Ignacy Bąk. "W Supercup nie wynik jest najważniejszy, ale meczowy rytm, taki jak na turniejach mistrzowskich. Na razie borykamy się z kilkoma problemami. Zawodnicy odgrywający teraz główne role w reprezentacji nie zawsze dużo grają w swoich drużynach klubowych. Zgrupowanie było okazją, by podciągnąć ich grę na wyższy poziom. W czekających nas trzech meczach musimy udoskonalać niektóre elementy, szlifować grę z kontry, w obronie, atak pozycyjny, by w efekcie poprawić całość. Najważniejsze, że teraz mamy czas na eksperymenty. - Tak się składa, że drużyna będzie musiała grać bez swoich liderów, Krzysztofa Lijewskiego i Bartosza Jureckiego. To najlepszy czas, by przygotować się do różnych wersji kadrowych. Na dużych turniejach, np. mistrzostwach Europy, już się nie eksperymentuje, tam się gra to, co się umie najlepiej" - zakończył Biegler.