Reprezentacja Polski rozegra dziś w Bratysławie trzeci mecz na odbywających się na Słowacji i Węgrzech mistrzostwach Europy. Spotkanie z Niemcami będzie niezwykle istotne. Co prawda podopieczni Patryka Rombla mają już zapewniony awans do drugiej fazy turnieju, ale punkty z meczu z naszymi zachodnimi sąsiadami, którzy także zapewnili sobie awans do drugiej rundy, będą się liczyć w nowo utworzonej grupie. Mogą się okazać bardzo cenne w kontekście ewentualnego awansu do półfinału. ME w piłce ręcznej. Polska-Niemcy. Rywale osłabieni Szanse na pokonanie reprezentacji Niemiec są całkiem spore, bo zespół prowadzony przez islandzkiego szkoleniowca Alfreda Gislasona przechodzi przebudowę, został znacząco odmłodzony. Na dodatek ze składu wypadło siedmiu zawodników z powodu zakażenia koronawirusem. Na ich miejsce ściągnięto w trybie awaryjnym zastępców, ale występ zmienników niemal „z marszu” może być dla Niemców pewnym problemem. Zawodnicy pierwszego wyboru Gislasona przebywali z zespołem od dłuższego czasu, ćwiczyli konkretne rozwiązania taktyczne przed Euro. - U naszych rywali nie zagra ich najlepszy zawodnik, lider niemieckiej kadry Julius Kuhn. My natomiast jesteśmy na fali wznoszącej, na pewno powalczymy. Spodziewam się wyrównanego spotkania w którym w końcówce przechylimy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To będzie ciekawe spotkanie, szanse są wyrównane. Na razie nasza drużyna prezentuje się dobrze, choć po dwóch meczach nie chciałbym wyciągać daleko idących wniosków. Dalsza część turnieju pokaże na jakim etapie budowania drużyny obecnie jesteśmy. Uważam, że jesteśmy w stanie powalczyć w mistrzostwach o ciekawy wynik. Przekonywujące zwycięstwo z Białorusią z pewnością napawa optymizmem i myślę, że z Niemcami też dobrze zagramy – mówi nam Piotr Wyszomirski. ME w piłce ręcznej. Piotr Wyszomirski: Polska czarnym koniem turnieju Piotr Wyszomirski barw reprezentacji Polski bronił od 2009 roku. W tym czasie rozegrał z orzełkiem na piersi 141 spotkań. Jego ostatnim jak dotąd turniejem były mistrzostwa świata rozgrywane w ubiegłym sezonie na parkietach w Egipcie. W rozmowie z nami mówi, że nie chce rozmawiać o swojej osobie w kontekście kadry. Obecnie jest zawodnikiem węgierskiego Grundfos Tatabanyi. Przekonuje, że Węgrzy bardzo żyją mistrzostwami Europy i liczą na dobry wynik swojej reprezentacji. - Tutaj jest duże parcie na sukces. Węgrzy wybudowali specjalnie na Euro halę w Budapeszcie mogącą pomieścić aż dwadzieścia tysięcy widzów. Na każdym spotkaniu jest niemal komplet widzów. Zarówno kibice jak i reprezentanci Węgier nie kryją swoich aspiracji. Otwarcie mówią o tym, że chcieliby się znaleźć co najmniej w półfinale. Pierwszy mecz pokazał jednak, że mistrzostwa rozgrywane w swoim kraju to wcale nie jest taka prosta sprawa. Pojawia się dodatkowa presja odnośnie wyniku. Teraz czeka ich bardzo ważny mecz z Islandią i muszą go wygrać, jeśli chcą się liczyć w dalszej fazie turnieju i w ogóle awansować do kolejnej rundy. Kogo uważam za faworytów do zdobycia medali? Myślę, że tak jak zwykle główne role odegrają Francja, Dania. Rosja może też powalczyć o dobry wynik bo ma ciekawy skład. I mam nadzieję, że Polska będzie „czarnym koniem” – zakończył Piotr Wyszomirski. Rozmawiał Zbigniew Czyż