W drugiej części środowego meczu skrzydłowy reprezentacji Polski, podczas akcji w obronie, nabiegł na wystawiony łokieć kolegi z drużyny Piotra Grabarczyka. Zawodnik na kilka sekund stracił przytomność po uderzeniu w okolice lewej kości jarzmowej. Na szczęście już po kilku minutach Kuba doszedł do siebie, noc spędził w hotelu i czuje się dobrze. Po niefortunnej sytuacji pozostało mu mocno podbite oko. Podczas wczorajszego incydentu w hali w Aarhus nie popisały się służby medyczne. Gdy Łucak leżał na parkiecie i poproszono o nosze, dwaj panowie niespiesznie po nie poszli, a potem w spacerowym tempie, popędzani przez wszystkich, pojawili się na placu gry. Na szczęście kontuzja naszego zawodnika nie okazała się tak groźna jak wyglądało.