Po porażkach ze Słowenią 23-26 i Szwajcarią 24-31, w ostatnim meczu pierwszej fazy grupowej musieli pokonać Szwecję różnicą przynajmniej 11 goli, aby myśleć o wyjściu z grupy. "Biało-Czerwoni" przegrali 26-28 i pożegnali się z mistrzostwami. Trenerka Metraco Zagłębia Lubin i jedna z najlepszych zawodniczek w historii polskiej piłki ręcznej nie ukrywała rozczarowania, że polska reprezentacja już po fazie grupowej odpadła z Euro. - Znowu się pojawi to nasze słynne: "Polacy nic się nie stało". A właśnie, że się stało, bo mamy duży problem. Widać było, że potrzeba nam teraz dużo cierpliwości i czasu, aby się odbudować. Do tego trzeba liczyć na szczęśliwe losowanie eliminacji i robić wszystko, aby nie wypaść z dużych imprez mistrzowskich, bo sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Wcześniej czekaliśmy chyba z 16 lat, aż pojawiła się drużyna Wenty i wróciliśmy na top. Obyśmy znowu nie musieli czekać kilkanaście lat - skomentowała. Karkut przyznała, że nie liczyła na wielki sukces "Biało-Czerwonych", ale awans do kolejnej fazy mistrzostw był jak najbardziej w zasięgu. - Absolutnie nie winię trenera ani zespołu w takim sensie, że mieli koniecznie wyjść z grupy. Prawda jednak jest taka, że Słoweńcy zagrali z nami najsłabszy mecz, ale i tak przegraliśmy. Dlaczego? A to złe rozegranie przewagi, a to nieskuteczność w sytuacjach sam na sam z bramkarzem, a to brak zaangażowania. Ze Szwajcarią było jeszcze gorzej w tym elemencie. Są elementy, którymi się wygrywa, albo przegrywa. My tym przegraliśmy. I do tego jeszcze to podejście, że ze Szwedami nie mamy szans, bo to gospodarze i najważniejsze są mecze ze Słowenią i Szwajcarią. Gdybyśmy walczyli do końca, przegrali niżej i mieli mniejsze straty, to ze Szwecją byłaby jeszcze sprawa otwarta. To oni mieliby nóż na gardle. Ręce wtedy zaczynają drżeć i może być różnie - powiedziała. Karkut dodała, że jednym z największych problemów polskiej piłki ręcznej jest brak młodych talentów. - Już chyba na mistrzostwach świata w Katarze w 2015 roku trzeba było wprowadzać młodych zawodników, bo było wiadomo, że to wspaniałe pokolenie przeminie. I chyba teraz nie szybko takiego się doczekamy. Podobnie jest u kobiet. Były dwa fajne miejsca, ale trenerzy nie zadbali o zaplecze. Mamy pojedyncze perełki i wokół nich trzeba budować zespół. Jak nie ma materiału w ekstralidze, to szukać niżej. Nie chcę być pesymistką, ale my trenerzy mamy coraz mniej materiału, z którego możemy wybierać. Nie mamy sukcesów w grupach młodzieżowych, a skoro ich nie ma, to ciężko myśleć pozytywnie. Całe pokolenie się nie wykluje, ale może jacyś pojedynczy zawodnicy - podsumowała Karkut. Mariusz Wiśniewski