Odpadnięcie Francuzów to, jakby koszykarski Dream Team z lat 90. nie wyszedł z grupy. Albo Brazylia nie zagrała na piłkarskim mundialu. Można dopasować wszystko w sporcie, co jest niewyobrażalne. Dziennik "L'Equipe" napisał, że Francja w pierwszej rundzie turnieju odpadła pierwszy raz od... 1978 roku. "Straszny koniec geniuszy handballu" - stwierdził "Le Parisien". - Mamy trzy miesiące, żeby znaleźć odpowiedzi na kluczowe pytania, bo w kwietniu w Paryżu odbędzie się turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Tokio. A te pytania usłyszał już francuski selekcjoner Didier Dinart. - Nie wiem, czy mamy kryzys. Być może było to załamanie, a być może taki jest aktualnie poziom francuskiej piłki - powiedział przed kamerami po meczu z Norwegią. "Le Parisien" rozważa, czy w drużynie jest konflikt między zawodnikami i trenerem, na co miałaby wskazywać enigmatyczna wypowiedź słynnego Nikoli Karabatica przed kamerami, który mówił, że "trzeba pytać trenera". Didier Dinart szkoleniowcem Francuzów został w 2016 roku zastępując legendarnego Claude'a Onestę, u którego był wcześniej asystentem. Rok później zdobył z drużyną złoto mundialu rozgrywanego we Francji, w 2018 brąz na euro w Chorwacji i rok temu taki sam medal na mistrzostwach świata w Danii i Niemczech. Francuzi w norweskim Trondheim zagrają jeszcze jedno spotkanie - we wtorek zmierzą się na pożegnanie turnieju z Bośnią i Hercegowiną. lech