- Trudno mówić o kontynuacji pracy po ubiegłorocznych mistrzostwach świata (Francuzi zostali sklasyfikowani na szóstym miejscu). Kilku kolegów zakończyło reprezentacyjną karierę, a innych wykluczyły urazy. Z tego powodu wielu naszych zawodników w Danii zadebiutuje dopiero w imprezie tej rangi. Choć mamy dobrą drużynę, to wiemy, na co możemy liczyć. Oczywiście chcemy wygrać, walczyć o medale, ale raczej jesteśmy kandydatami, a nie faworytami - powiedział Karabatic w wywiadzie udzielonym hiszpańskiej agencji EFE. 29-letni szczypiornista zaprzeczył, że mistrzostwa Starego Kontynentu będą dla niego okazją do potwierdzenia swojej wartości po ubiegłorocznym niepowodzeniu w czempionacie globu. - Nie muszę niczego udowadniać. Poprzedni rok wspominam bardzo dobrze. Mimo porażki w MŚ uważam, że grałem wówczas dobrze - ocenił dwukrotny mistrz olimpijski (2008, 2012). Jednym z zawodników, którzy w ubiegłym roku postanowili rozstać się z drużyną narodową, był obrotowy Didier Dinart. - Będzie nam go bardzo brakować na parkiecie, ale +Didi+ jest teraz w sztabie szkoleniowym, więc w dalszym ciągu możemy korzystać z jego doświadczenia - argumentował Karabatic. W gronie faworytów ME 29-letni zawodnik wskazał gospodarzy imprezy i obrońców tytułu - Duńczyków, mistrzów świata - Hiszpanów oraz brązowych medalistów MŚ i ME - Chorwatów. Rywalami "Biało-czerwonych" w grupie C, poza "Trójkolorowymi", będą także Serbowie i Rosjanie.