Szwedzkie media przed meczem oceniały, że będzie on najłatwiejszy z trzech spotkań grupowych. Po jego zakończeniu stwierdziły, że równie dobrze to spotkanie mogły wygrać rywalki, ponieważ po dominacji w pierwszej połowie zespół "Trzech Koron" się rozsypał, a gra była tak wyrównana, że rozstrzygnęły dopiero ostatnie sekundy."To był spektakl ze wszystkimi elementami dramaturgii. Po słabej pierwszej połowie w wykonaniu obu drużyn, lecz z prowadzeniem Szwecji, w drugiej Polki nagle się obudziły i grając w świetnym stylu były o krok od pokonania naszych wyglądających na przerażone piłkarek" - skomentował dziennik "Aftonbladet"."Expressen" stwierdził: "początek meczu, zdominowany przez nasze zawodniczki, zapowiadał spokojną i solidną wygraną, lecz nagle spotkanie zamieniło się w kilka minut w prawdziwy dreszczowiec. Awans został wywalczony jedną, cienką bramką, ale nie w stylu, na który liczyliśmy".Najlepsza szwedzka piłkarka Isabelle Gullden tak analizowała spotkanie w wypowiedzi dla tej gazety: "rozpoczęłyśmy świetnie, przy przewadze pięciu bramek nagle coś się zatkało w naszej grze i zaczęła się rozsypywać. Polki w niezauważony przez nas sposób stały się szybsze i bardzo celne. Nie wiem co się stało, ale to był tak zły mecz, że odczuwam osobistą katastrofę"."W tym meczu o wszystko nasza drużyna grała na początku tak, jakby wszystko zostało z góry ustalone i w przewie można było już tylko robić zakłady z jaką różnicą bramkową wygramy. Niestety, w drugiej przebudziła się nieprawdopodobna Kinga Grzyb i strzelała bramki precyzyjnymi seriami, jedna po drugiej, a my przeżyliśmy kolejny horror tych mistrzostw. Do ostatnich sekund meczu awans nie był pewny" - skomentował kanał telewizji SVT.Komentatorzy kanału TV3, transmitującego spotkanie, w przerwie nie kryli zachwytu i zadowolenia oceniając grę drużyny Szwecji jako "wymarzoną, zaprogramowaną i przewidzianą". Zastanawiali się nad szansami na finał mistrzostw Europy. W drugiej tak poniosły ich nerwy tak, że zaczęli przepowiadać porażkę swojego zespołu, a Polki nazwali szybkim i nieoczekiwanie silnym monolitem."Liczy się jednak wynik i to my awansowaliśmy, lecz w stylu, który pozostawia wiele do życzenia. Równie dobrze efektem, na który w ostatnich minutach meczu dużo wskazywało, mógł być bardzo szybki powrót do domu" - brzmiał końcowy komentarz.