"Nie tak sobie to wyobrażałyśmy. Miałyśmy grać twardo i mocno, a wyszło na to, że Francuzki wybiły nas z rytmu jedną zmianą krzyżową. Dostałyśmy zimny prysznic, ale nie składamy broni. Mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko i będziemy walczyć do ostatniej minuty" - powiedziała Kowalska, cytowana na stronie internetowej ZPRP. Biało-czerwone prowadziły tylko na początku. Później z każdą minutą przewaga rywalek była coraz wyraźniejsza. "Zależało nam, żeby dobrze rozpocząć i to się udało, ale później coś się zepsuło. Miałyśmy bazować na mocnej obronie i na kontrataku, ale niestety nic z tego nie wyszło. Myślę, że wszystkie dziewczyny zdobyły jednak cenne doświadczenie i to chyba jedyna dobra rzecz" - dodała Kowalska, która uzyskała jednego gola. Prawa rozgrywająca Monika Kobylińska, która w pierwszych minutach zdobyła dwa gole i z takim dorobkiem zakończyła pojedynek z "Trójkolorowymi", zapewniła, że mimo nie najlepszych wspomnień z ostatnich potyczek z Holandią, biało-czerwone widzą szansę na sukces we wtorek. W ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Danii Polki dwukrotnie uległy tej drużynie - 20:31 na zakończenie fazy grupowej oraz 25:30 w półfinale. "Na poprzednim turnieju nie mogłyśmy poradzić sobie z Holandią, jednak dziś mamy zupełnie inny zespół. Nie można porównywać tych spotkań i mogę zapewnić, że będziemy walczyć z całych sił. Może tym razem się uda. Choć jesteśmy smutne, to nie spuszczamy głów, bo wszystko jeszcze przed nami" - przyznała Kobylińska. Uważa, że kluczem do sukcesu będzie defensywa. "Na niej się skupimy. Jeśli zagramy na miarę własnych możliwości, to jesteśmy w stanie wygrać" - oceniła. Obrotowa Joanna Drabik zapewniła, że we wtorek polscy kibice zobaczą inną reprezentację. "W takim turnieju najważniejsze, aby szybko zapomnieć o tym, co stało się dzień wcześniej. Nie ma czasu na rozmyślanie. Trzy szybkie spotkania i albo się je wygrywa i zostaje, albo wraca do domu, a tego byśmy nie chciały. Przed nami dwa ważne i trudne spotkania. Marzymy, aby któreś z nich wygrać, najlepiej obydwa. Na pewno już we wtorek kibice zobaczą inną reprezentację" - powiedziała. "Pomarańczowe" też przegrały na inaugurację - z Niemkami 27:30. "Holandia to zespół porównywalny do Francji. Niemki też pokazały, że potrafią grać w piłkę ręczną i z tego co wiem, Holenderki mocno płaczą po tym meczu. Wydaje mi się, że mamy z nimi szansę. One muszą wygrać, my możemy" - zauważyła. Wtorkowe przeciwniczki komplementuje też trener Leszek Krowicki. "Holandia, podobnie jak Francja, to zespół bardzo doświadczony, który znakomicie się rozumie. To plejada zawodniczek reprezentujących silne kluby europejskie, biorą udział w pucharach. W związku z tym grają dobrze, ciekawie i kombinacyjnie w ataku, wykorzystując indywidualne możliwości. Z jednej strony to zespół kompletny, ale jednocześnie młody" - analizował opiekun biało-czerwonych. Nadzieję na sukces widzi m.in. w reakcji Holenderek na porażkę z Niemkami. "Może będzie to jakaś dodatkowa eksplozja energii, a może wyjdą na boisko zdołowane i przestraszone. To jednak tylko spekulacje i to my musimy pokazać dobrą piłkę ręczną" - podkreślił. Początek meczu Polska - Holandia w szwedzkim Kristianstad we wtorek o godz. 18.30.