Duńska federacja piłki ręcznej DHF zagroziła kilka tygodni wcześniej, że jeżeli nie otrzyma takich gwarancji od ministerstwa kultury i sportu, to wycofa się z organizacji turnieju. W czwartek uzyskała potwierdzenie, że straty zostaną pokryte. Norwegia przed tygodniem otrzymała od swojego ministerstwa gwarancje w wysokości trzech milionów euro. "Jesteśmy zadowoleni ze wsparcia rządu, ponieważ nasz udział w organizacji tego turnieju w sytuacji pandemii nie był wcale taki pewny aż do dzisiaj. W ten sposób nasza część odbędzie się zgodnie z planem. Na dzień dzisiejszy mecze będą rozgrywane w dwóch miastach - Herning i Fredrikshavn i jedyną niewiadomą jest ilość kibiców na meczach" - powiedział prezes DHF Per Bertelsen norweskiej agencji NTB. Dodał, że również europejska federacja piłki ręcznej obiecała finansowe wsparcie, jeżeli będzie potrzebne. Norwegia zdecydowała, że zamiast trzech miast - Stavanger, Oslo i Trondheim - miejscem rozgrywania spotkań będzie tylko to ostatnie, aby ograniczyć podróże i ryzyko zarażenia koronawirusem, a ilość kibiców zostanie ograniczona do 200 osób. Reprezentacja Polski grać będzie właśnie w Trondheim. "Gwarancje, które otrzymaliśmy od rządu są ważne, ponieważ piłka ręczna to dyscyplina z gotującymi się od emocji trybunami. Teraz będą puste, a bilety to 90 procent naszych dochodów" - wyjaśnił sekretarz generalny norweskiej federacji piłki ręcznej Erik Langerud. Zbigniew Kuczyński kucz/ cegl/