W grającej w Nantes grupie 1 sytuacja przed ostatnią kolejką była dość klarowna - awans do półfinału z pierwszego miejsca zapewniony miały złote medalistki olimpijskie z Rio de Janeiro Rosjanki, a z pozostałych drużyn największe szanse występujące na koniec dnia Francuzki. Już w pierwszym meczu odpadł ich najgroźniejszy konkurent - Czarnogóra, nad którym miały tylko punkt przewagi. Bałkańska drużyna przegrała z Danią 23:24, od początku grając bardzo nerwowo, jakby przytłoczona wagą tego pojedynku. Jednak w drugim spotkaniu mające cień szansy na awans Szwedki wysoko wygrały z występującymi w rezerwowym składzie Rosjankami 39:30. To sprawiło, że ekipa gospodarzy z Serbkami nie mogła sobie pozwolić na porażkę. Plan jednak wykonała perfekcyjnie wygrywając 38:28. Znacznie bardziej złożona była sytuacja w grupie 2 w Nancy, gdzie przed środowymi spotkaniami możliwość gry w "czwórce" zachowało aż pięć drużyn. Na początek broniące tytułu Norweżki, które do drugiej rundy awansowały nieoczekiwanie z zerowym kontem punktowym, bez problemu pokonały najsłabszą w tej grupie Hiszpanię 33:26. Skandynawki swoje zrobiły i czekały na wyniki kolejnych spotkań, gdyż sytuacja w tabeli była mocno pogmatwana i do ostatniego gwizdka nie było wiadomo, która z drużyn znajdzie się w półfinale. Po nich na boisko w Nancy wyszły dotychczasowe liderki - Rumunki oraz prowadzone przez byłego selekcjonera biało-czerwonych Kima Rasmussena Węgierki. W pierwszej połowie przewagę miała prowadzona przez uznawaną kilkakrotnie za najlepszą piłkarkę ręczną świata Cristinę Neagu drużyna Rumunii. Jednak po przerwie, głównie dzięki bramkarce Evie Kiss, rywalki nie tylko odrobiły straty, ale też poszły za ciosem i kwadrans przed końcem wygrywały 25:20. Rumunki, którym do awansu wystarczał remis, nie poddały się i odrobiły straty. Jednak w 52. minucie przeżyły wielki dramat - gdy przegrywały tylko 26:27 groźnej kontuzji doznała Neagu, którą z boiska zniesiono na noszach. Ostatecznie Madziarki zwyciężyły 31:29. Jak się potem okazało ta niska porażka premiowała awansem do czwórki z drugiego miejsca zespół rumuński, bowiem jeszcze w rundzie wstępnej wysoko pokonał Norwegię 31:23. O ostatecznej kolejności zdecydował ostatni mecz Holandia - Niemcy. "Oranje" dały popis gry, pewnie zwyciężyły 27:21 i zajęły ostatecznie pierwsze miejsce w grupie, spychając na trzecie Norweżki, których w ośmiu poprzednich turniejach tej rangi zawsze meldowały się nie tylko w czołowej czwórce, ale i w finale, a sześciokrotnie triumfowały. W drugiej fazie ME zespoły utworzyły dwie grupy, z uwzględnieniem wyników z pierwszej rundy pomiędzy drużynami, które wywalczyły awans. Polki odpadły po pierwszej rundzie grupowej.