Po niezwykle ciekawym meczu na inaugurację turnieju Niemcy pokonali Białoruś 33:29. Choć byli faworytami w tym starciu, to jednak dali się początkowo zaskoczyć ambitnie grającym rywalom i przez moment zapowiadało się, że może rozpocząć turniej od porażki. Później jednak kandydaci do gry o medale wzięli się do roboty i ostatecznie zeszli z parkietu z podniesionym czołem, udanie rozpoczynając mistrzostwa Europy. Niemcy - Austria: Popis Doknicia w pierwszej połowie Niemcy byli faworytami również w starciu z Austrią, która z kolei na początek zmagań w fazie wstępnej uległa Polsce 31:36. I w meczu z "Biało-Czerwonymi" było widać, że to zespół oparty w dużej mierze na Nikoli Bilyku, a jego zatrzymanie jest kluczem do sukcesu w walce z Austriakami. Podopiecznym Patryka Rombla się to udało i niewiele wskazywało na to, by akurat Niemcom miało się nie powieść. Faworyci zaczęli bardzo niemrawo i przez pierwsze pięć minut nie potrafili ani razu trafić do siatki, co dwukrotnie w tym czasie udało się Austriakom. Jednak już w 11. minucie było 6:5 dla Niemców, którzy po kilku podpowiedziach z ławki Alfreda Gislasona dość szybko otrząsnęli się z marazmu.Czytaj więcej: Młody reprezentant Polski kontynuuje rodzinne tradycje Kolejne minuty to niezwykle wyrównana gra z obu stron. Choć Austriakom częściej zdarzały się błędy, to jednak "trzymał ich" broniący bardzo solidnie w tym fragmencie meczu Golub Doknic. To głównie dzięki jego interwencjom po 20. minutach na tablicy wyników widniał remis 10:10. Ostatnie minuty pierwszej części gry pokazały jednak, że kiedy austriaccy zawodnicy wyeliminują błędy, są w stanie zagrozić nawet faworyzowanym Niemcom. Do świetnie broniącego Doknicia dołączyli też jego koledzy z pola, zdobywca pięciu bramek Sebastian Frimmel i Robert Weber, który trafił trzykrotnie, dzięki czemu przewaga naszych piątkowych rywali na dwie sekundy przed końcem wynosiła 16:14. Jednak w ostatniej sekundzie najskuteczniejszy w ekipie naszych zachodnich sąsiadów Sebastian Heymann rzucił nad rękami blokujących i trafił obok Doknicia, zmniejszając rozmiary porażki. Tę sytuacje analizowali jeszcze sędziowie na powtórce, ale zdecydowali się uznać gola i do szatni Niemcy schodzili tylko z jednobramkową stratą. ME: Druga wygrana faworytów do awansu Po zmianie stron bardzo dobrze spisywał się z kolei niemiecki golkiper Till Klimpke, który skutecznymi interwencjami pozwolił swojej drużynie nie tylko zniwelować straty, ale w pewnym momencie odskoczyć nawet na prowadzenie 20:18. Bardzo skutecznie grał Timo Kastenig i wydawało się, że faworyzowani Niemcy przejmą inicjatywę. Austriacy jednak nie zamierzali rezygnować i po skutecznym rzucie karnym Frimmela, a wcześniej kolejnym obronom Doknicia, doprowadzili do remisu 20:20. Ich gra jednak falowała i po momentach zrywów ponownie mieli kłopoty z agresywną niemiecką obroną i coraz dysponowanym Klimpke, który właściwie nie pozwalał wstać z ławki golkiperowi Łożmy Vive Kielce Andreasowi Wolffowi. Na dziesięć minut przed końcem spotkania było 28:26 dla Niemców, którzy zdawali się kontrolować to, co dzieje się na parkiecie i spokojnie budowali swoją przewagę.Uciekający czas sprawiał, że Austriacy popełniali coraz więcej błędów, chcąc odrobić straty. Niestety dla nich niemieckim graczom nie brakowało cierpliwości i sprytu, dzięki czemu ostatecznie wygrali to spotkanie 34:29. Dla Niemców była to druga wygrana w turnieju i już tylko niesamowity zbieg okoliczności mógłby pozbawić ich awansu. Co prawda ponownie w pierwszej połowie dali się zaskoczyć i po 30 minutach przegrywali z Austrią, ale w drugiej części gry pokazali, na co ich stać i zasłużenie wygrali. Teraz przed nimi mecz z Polską, w którym miejmy nadzieję ich zwycięska seria się skończy.Niemcy - Austria 34:29 (15:16)