Spotkanie wicemistrzów Polski z trzecią drużyną ekstraklasy francuskiej odbędzie się w czwartek (g. 19.) w Montpellier. Zwycięzca dwumeczu zmierzy się w grupie B z ekipami THW Kiel, Vive Targów Kielce, Kif Kolding Kopenhaga, Dunkerque HB Grand Littora oraz drużyny wyłonionej z turnieju kwalifikacyjnego. Rewanż zaplanowano na 1 września na godz. 16.00 w Orlen Arenie w Płocku. We wtorek wieczorem płocka ekipa zamelduje się w hotelu przy lotnisku Okęcie, a w środę rano odleci do Paryża, a stamtąd będą musieli pokonać 700 km w cztery godziny pociągiem TGV, by na koniec dotrzeć do Montpellier. Na środę zaplanowany jest jeszcze rozruch, zaś dzień meczu piłkarze rozpoczną lekkim treningiem. Mariusz Jurkiewicz do Wisły trafił 22 lipca z Atletico Madryt, które zbankrutowało. Jest przekonany, że on i koledzy zrobią wszystko, by pokonać rywali. "Mamy szanse na dobry wynik, nawet pokonanie rywala, wychodzimy przecież na boisko z zerowym bilansem, będziemy w takiej samej sytuacji, jak przeciwnicy i wszystko jest przed nami. Zobaczymy na co nas stać na boisku, myślę, że już w Montpellier rozstrzygną się dalsze losy tego dwumeczu. Dobrze wiemy i pamiętamy, że Francuzi na swoim boisku są bardzo groźni. Mam nadzieję, że wytrzymamy ich napór i będziemy mogli myśleć o walce o awans w naszej hali" - powiedział 31-letni rozgrywający. Jurkiewicz wziął udział we wszystkich spotkaniach kontrolnych, jakie Wisła rozegrała w okresie przygotowawczym. "Nasza obrona i gra z kontry wygląda coraz lepiej, ale wiemy, że sporo jest jeszcze do poprawy. W sparingach mogliśmy sprawdzić niektóre, trenowane przez nas schematy, w warunkach meczowych. To najlepszy sposób, by wyeliminować błędy" - powiedział brązowy medalista mistrzostw świata 2009. Kapitan płockiej drużyny Adam Wiśniewski obiecuje, że będzie to mecz walki. Zawodnik odniósł lekką kontuzję podczas towarzyskiego turnieju w Niemczech, ale jest już w pełni sił i dobrze przygotowany do dwumeczu z Montpellier. "Od powrotu z Niemiec, skupiamy się na różnych aspektach gry rywala, trener analizuje z nami jak mamy grać w obronie, na każdym treningu ćwiczymy elementy tylko pod to spotkanie. Mecz o Ligę Mistrzów to będzie dla nas tak naprawdę pierwszy poważny sprawdzian. Po spotkaniu będzie można ocenić naszą wartość. Zespół został przebudowany, nastąpiły zmiany w kadrze, ale wygląda to dobrze, dlatego jedziemy z nadzieją, że uda nam się osiągnąć dobry wynik. Jesteśmy optymistami, bo przecież nas biega sześciu po boisku i tak samo jest u nich. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, ja mam nadzieję, że będziemy w doskonałej dyspozycji, a wtedy na pewno wszystko ułoży się zgodnie z planem" - zapewnił skrzydłowy Orlenu. Drugi trener Wisły Krzysztof Kisiel, który nie ukrywa, że obawia się o wynik spotkania. "Tak do końca to nie znamy wartości zespołu Montpellier, ale zdajemy sobie sprawę, że będzie bardzo ciężko. Zespół rywali jest utytułowany, gra kilku piłkarzy z nazwiskami, podziwianymi w świecie piłki ręcznej, nie można też zapomnieć o ich warunkach fizycznych, wyszkoleniu technicznym i taktycznym. Na nich może nie wystarczyć ten krótki okres przygotowawczy, jaki jest za nami. Trener Manolo Cadenas ma swoje wizje, ale żeby je wprowadzić, potrzeba czasu. W Płocku jest od niedawna, dopiero nas poznaje, trener Patrick Canayer pracuje w Montpellier kolejny sezon i może tylko swoje wizje korygować" - ocenił szkoleniowiec. Po meczu w Montpellier piłkarze Wisły zameldują się w piątek w Płocku około godz. 23.00, na sobotę zaplanowany został trening, a w niedzielę o godz. 16.00 rozpocznie się najważniejszy w tej części sezonu mecz rewanżowy, który zadecyduje, czy Wisła wystąpi w Lidze Mistrzów, czy w Pucharze Federacji (EHF).