Jurkiewicz był jednym z pięciu zawodników kieleckiej drużyny, który w poniedziałek rozpoczął z zespołem przygotowania do drugiej części sezonu. "W trakcie przerwy świątecznej można było odpocząć, ale nie oznacza to, że w tym czasie nic nie robiłem. Przygotowania do pierwszego meczu nie są zbyt długie, raptem trzy tygodnie. Trzeba było utrzymać odpowiedni poziom wytrenowania, aby bez problemu przystąpić do pierwszych zajęć" - powiedział rozgrywający PGE Vive, dla którego są to ostatnie miesiące pobytu w drużynie. Po zakończeniu sezonu były reprezentant kraju odejdzie z klubu. "Nie jest to dla mnie żadna niespodzianka, bo wiem, do kiedy obowiązuje mój kontrakt z Vive. Od jakiegoś czasu wiedziałem, że nie będzie on przedłużony. Nie gruchnęło to na mnie jak grom z jasnego nieba, dlatego zdążyłem już przywyknąć do tego faktu" - przyznał szczypiornista. Jurkiewicz nie zamierza jednak kończyć kariery sportowej. "Nie kończę jeszcze swojej przygody z piłką ręczną. Mam już sprecyzowane plany, zamierzam jeszcze trochę pograć. W jakim klubie? Tego w tej chwili nie mogę zdradzić" - dodał tajemniczo zawodnik, który chce się jak najlepiej przygotować do drugiej części sezonu. "W tej chwili trenujemy tylko w piątkę. Na dodatek Marko Mamic ćwiczy indywidualnie. Ale za tydzień dołączą do nas kolejni zawodnicy. Nie powinniśmy mieć jednak żadnych problemów z odpowiednim przygotowaniem do rozgrywek. Do takiej sytuacji jesteśmy przyzwyczajeni. Podobnie było w poprzednich latach" - zapewnił rozgrywający Vive. Prawie 37-letni Jurkiewicz zawodnikiem kieleckiej drużyny jest od lipca 2015 roku. Wcześniej grał m.in. w Ciudad Real, Atletico Madryt i Orlen Wiśle Płock. Z Vive trzykrotnie zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, a w 2016 roku triumfował w Lidze Mistrzów. W reprezentacji Polski występował przez 15 lat (2002-2017), dwukrotnie zdobywając z kadrą brązowy medal mistrzostw świata (2009, 2015). Autor: Janusz Majewski