Kielecki klub dzisiaj oficjalnie pożegnał bramkarza. - Marcus jest nie tylko wielkim sportowcem, ale i wspaniałym człowiekiem. Szkoda, że musimy się rozstać - mówił prezes Vive Targów Kielce. - Cokolwiek robię, chcę to robić na 100 procent. W obecnej sytuacji mógłbym to robić tylko w połowie - tłumaczył swoją decyzję Cleverly. Kłopoty ze zdrowiem mistrza Europy z 2012 roku zaczęły się we wrześniu ubiegłego roku. Bóle kręgosłupa, pleców i biodra długo nie dały się zdiagnozować, przechodził badania i leczenie w Danii. Okazało się, że to zwyrodnienie stawu biodrowego spowodowało, że sportową karierę musi zawiesić na czas nieokreślony. - Nie wiem kiedy zagram, może za dwa miesiące, może za pół roku. Zależy jak będzie przebiegała dalsza rehabilitacja. Ostatni raz stałem w bramce na turnieju Kielce Cup, czyli prawie sześć miesięcy temu. Sam nie wiem jak się będę prezentował, jeśli wrócę. W tej sytuacji wolałem wrócić do domu, do Danii, tam będę wracał do zdrowia i trenował w szwedzkim klubie Lugi - mówił Cleverly. Lugi to klub z miasta Lund, na przedmieściach Malmoe, przez most nad cieśniną Sund połączony jest z Kopenhagą. Lugi zajmuje piąte miejsce w szwedzkiej Elitserien. Cleverly zostanie jeszcze pożegnany na sobotnim meczu Vive Targów Kielce z Sankt Petersburgiem w Lidze Mistrzów (sobota godz. 17). - Dziękuję wszystkim kibicom i klubowi za spędzony tu czas. To był najlepszy okres w mojej karierze - powiedział Marcus Cleverly. Autor: Leszek Salva