W grupie A szczypiorniackiej Ligi Mistrzów są trzy bardzo mocne zespoły (Telekom Veszprem, PSG i SC Magdeburg) oraz pięć pozostałych, prezentujących dość zbliżony poziom. W tym gronie i Orlen Wisła Płock, która dość dobrze zaczęła ten sezon: od domowych zwycięstw z FC Porto i GOG Gudme. Jeśli wicemistrzowie Polski myślą o wyjściu z grupy choćby z czwartego miejsca, to muszą też wygrywać na wyjazdach, choćby z PPD Zagrzeb. W Paryżu i Magdeburgu nie mieli większych szans, w Chorwacji - już tak. Mecze w obcych halach zawsze były bolączką "Nafciarzy" - od 2015 roku w Lidze Mistrzów wygrali tylko 7 z 37 potyczek, a przecież występowali też w słabszych grupach, gdy był taki podział. Z PPD Zagrzeb też mieli ujemny bilans, ledwie jedna wygrana w sześciu konfrontacjach. Teraz jednak mogło być inaczej. Japońskie zaskoczenie w składzie wicemistrza Polski Trener Orlenu Xavier Sabate mocno zaskoczył, wystawiając od początku na środku rozegrania filigranowego Kosukę Yasuhirę. Japończyk w meczu z PSG stał się pierwszym graczem z tego kraju, który zdobył bramkę w meczu Ligi Mistrzów. Grał jednak dotąd niewiele, teraz wykorzystał brak Daniela Sarmiento i niedyspozycję Dmitrija Żytnikowa. Nie jest też snajperem. Bazuje na szybkości i grze ze zwodem, ma do tego dobry przegląd pola, a i potrafi zaskakująco rzucić z podłoża. Te walory pokazywał od początku meczu w Varaždinie. Asystował na lewo i prawo, współpracował z Abelem Serdio na kole, do tego już w początkowej fazie spotkania dwukrotnie "wyrzucił" na dwie minuty podstawowego obrońcę rywali Nikolę Grahovaca. Płocczanie dominowali, jedyne problemy mieli ze skrzydłowym Timurem Dibirowem. I mimo, że Polacy mieli inicjatywę, to w 15. minucie był remis 6-6. Później jednak Orlen Wisła odskoczył na dwie bramki, a do tego Przemysław Krajewski w sytuacji sam na sam w kontrze rzucił w słupek. Skutecznością błyszczeli jednak Serdio i Lovro Mihić, co pozwalało płocczanom w końcówce utrzymać prowadzenie. Szkoda, że tylko jednobramkowe, bo na dwie minuty przed końcem wicemistrz Polski wygrywał już 15-12. Kwadrans przed końcem zaczęły się wielkie nerwy, Chorwaci na prowadzeniu Już w poprzednich wyjazdowych starciach płocczan widać było, że w drugiej połowie ten zespół ma większe problemy niż przed przerwą. Tego się można było obawiać, bo płocczanie po zmianie stron nie potrafili odskoczyć na dystans większy niż trzy bramki. Mogło być gorzej, bo w 36. minucie Dibirow miał nawet szansę na wyrównanie na 18-18, ale w sytuacji sam na sam rzucił piłkę prosto w twarz Kristiana Pilipovicia. Zamiast gola, dostał karę dwóch minut. W końcu jednak Chorwaci dopięli swego. Po raz pierwszy wyrównali w 46. minucie na 22-22, a chwilę później Karpo Sirotić z rzutu karnego dał gospodarzom prowadzenie. Trener Sabate musiał zareagować przerwą na żądanie. Wielkie emocje w ostatnich sekundach - jedni i drudzy mogli wygrać! Na szczęście płocczanie się otrząsnęli, choć nerwy były do samego końca. W 56. minucie Tin Lučin miał olbrzymią szansę, by dać drużynie prowadzenie, ale po raz pierwszy nie wykorzystał rzutu karnego - przegrał starcie z Dino Slaviciem. W odpowiedzi rywale obili słupek bramki "Nafciarzy" - i to w sytuacji sam na sam. Jedni i drudzy mogli to spotkanie wygrać, rozstrzygało się ono do ostatnich sekund. Chorwaci przez minutę próbowali oszukać defensywę Płocka, ale nieskutecznie. Goście przejęli piłkę, na 36 sekund przed końcem Sabate wziął czas i po raz pierwszy posłał do gry Dmitrija Żytnikowa. Niestety, rzut Siergieja Kosorotowa trafił w poprzeczkę i to gospodarze mieli ostatnie 14 sekund na przeprowadzenie zwycięskiej akcji. Nie wykorzystali jej jednak - rzut Miloša Kosa obronił Pilipović. Mistrzowie Chorwacji dostali jeszcze bezpośredni rzut wolny z 9 metrów, który został zablokowany. Skończyło się więc remisem, po którym jedni i drudzy mogą czuć niedosyt. Patrząc w przyszłość, może być on jednak korzystany dla Orlenu Wisły. HC PPD Zagrzeb - Orlen Wisła Płock 26-26 (14-15) PPD Zagrzeb: Slavic (9 obron/27 rzutów - 33 proc. skuteczności), Pantjar (0/8 - 0 proc.) - Dibirow 6, Matanović 4, Dodić 1, Kos 1, Ćavar 3, Faljić, Gojun, Klis, Musa 2, Sirotić 4, Kavčič 2, Leimeter 2, Grahovac 1. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 4/6. Orlen Wisła: Pilipović (8/32 - 25 proc.), Jastrzębski (0/1 - 0 proc.) - Kosorotow 4, Mihić 5, Perez 4, Żytnikow, Lučin 2, Dawydzik, Daszek 2, Piroch 1, Serdio 6, Šušnja, Yasuhira 1, Terzić, Krajewski 1, Sroczyk. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/3.