Cindrić podczas okresu przygotowawczego doznał najpierw urazu kostki, a później nadciągnął mięsień czworogłowy uda. Tydzień temu wrócił z Zagrzebia, gdzie przechodził rehabilitację. Miał już zagrać w inauguracyjnym meczu Ligi Mistrzów z Telekomem Veszprem. Na Węgry jednak ostatecznie nie pojechał, podobnie jak i na wtorkowe spotkanie polskiej ekstraklasy z Zagłębiem w Lubinie. Sztab szkoleniowy mistrzów Polski nie chciał ryzykować i dał Chorwatowi kilka dni na dojście do pełni formy. Z nogą nie mam już żadnych problemów, trenuję normalnie. Jestem gotowy do gry w stu procentach" - zaznaczył Cindric, który nie mógł się już doczekać debiutu w oficjalnym meczu 15-krotnych mistrzów Polski."Jestem bardzo podekscytowany. Po raz pierwszy będę mógł zagrać w nowym klubie, na dodatek w starciu z tak silnym rywalem, jak zespół z Mannheim. Postaram się jak najwięcej pomóc drużynie, bo czeka nas niezwykle trudny pojedynek" - nie ukrywał reprezentant Chorwacji. "Powrót Luki to ogromne wzmocnienie naszego zespołu. To nominalny środkowy rozgrywający. W ostatnich dwóch meczach na tej pozycji grał Alex Dujshebaev i spisał się bardzo dobrze. Ale to nie jest jego naturalna pozycja. Z Cindricem w składzie mamy znacznie więcej możliwości. Najważniejsze, że jest gotowy do gry, jeśli będzie potrzeba to może zagrać nawet przez pełne 60 minut" - podkreślił drugi trener kielczan Uros Zorman. W meczu mistrza Polski z wicemistrzem Niemiec dojdzie do pojedynku dwóch świetnych środkowych rozgrywających - Cindrica i Andy Szmida. "To są różni zawodnicy. Schmid ma ponad metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Luka jest trochę niższy, ale szybszy. Andy gra cały czas po 60 minut, a u nas są rotacje" - powiedział Zorman, który nie ukrywał, że bardziej podoba mu się styl gry preferowany przez rozgrywającego VIVE. "Wolę środkowych, którzy grają więcej dla drużyny, niż Schmid. Szwajcar częściej rzuca, nawet po dwanaście i więcej razy w meczu. On jest teraz w świetnej formie i od niego w zespole niemieckim wszystko zależy. Jednak dla mnie środkowy rozgrywający to zawodnik, którego rolą jest kreowanie gry i wyrabianie pozycji do oddania rzutu kolegom z drużyny. Dlatego moim zdaniem Luka jest lepszy" - zapewnił asystent Tałanta Dujszebajewa.Sam Cindric uciekał od porównań swojej gry i szwajcarskiego szczypiornisty. "Od tego są inni, od dyskusji, który z nas jest lepszy. Poza tym to nie będzie pojedynek mój i Szmida, tylko dwóch drużyn. Zrobimy wszystko, aby pokonać wicemistrza Niemiec" - podsumował zawodnik Vive. W kadrze na sobotni mecz znaleźli się także Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski, których zabrakło w Lubinie. Decyzja o tym, czy zagra Marko Mamic zapadnie po czwartkowym treningu.Mecz PGE Vive Kielce z Rhein-Neckar Loewen rozpocznie się w Kielcach w sobotę o godz. 18.Autor: Janusz Majewski (PAP)