Kielecki zespół po raz piąty zagra w Final Four Ligi Mistrzów. Vive w 2016 roku zdobyło to trofeum pokonując w pamiętnym finale po rzutach karnych właśnie ekipę z Veszprem. Ostatni raz polska drużyna w kolońskiej hali występowała trzy lata temu. Wtedy podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa w półfinale przegrali z ... Telekomem. - Trzy lata temu nie mieliśmy swojego dnia. Różnicę zrobiła w tamtym meczu bramka. Nie wykorzystaliśmy też zbyt wielu sytuacji. Mam nadzieję jednak, że teraz będzie odwrotnie. Naszym celem jest zwycięstwo - nie ukrywał starszy syn trenera mistrzów Polski - Alex. Polska drużyna w tym sezonie potrafiła dwukrotnie pokonać hiszpańską Barcelonę czy niemiecki Flensburg. W grupie w pokonanym polu zostawiła też m.in. francuskie Paris Saint-Germain, portugalskie FC Porto czy właśnie najbliższego przeciwnika. - Za nami długi i ciężki sezon, ale warto było czekać na Final Four. Mieliśmy sporo czasu, aby do tego turnieju dobrze się przygotować. Jesteśmy zadowoleni, że mieliśmy czas, aby wszystko dobrze przygotować. Będziemy starali się zaprezentować z jak najlepszej strony, ale każda drużyna ma podobne plany. To nasze dwa ostatnie mecze w tym sezonie. Musimy dać z siebie wszystko - zapewnił hiszpański rozgrywający, który zna już smak zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Alex w 2017 roku triumfował w tych rozgrywkach w barwach Vardaru Skopje. Teraz chciałby to powtórzyć z kielecką drużyną, ale o to nie będzie łatwo. Już w półfinale zespół ze stolicy regionu świętokrzyskiego trafia na renomowanego rywala. - Telekom to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Pokazali to już w fazie pucharowej. Prezentują bardzo wysoki poziom. Potrafią narzucić bardzo szybkie tempo gry. Bardzo groźni są też w kontratakach - komplementował węgierską ekipę rozgrywający mistrzów Polski. Piłka ręczna. Ostatnie mecze do zapomnienia Obie drużyny ostatnich spotkań przed turniejem w Kolonii nie zaliczą do udanych. Vive w finale Pucharu Polski uległo Orlen Wiśle Płock, a podopieczni trenera Momira Ilicia walkę o mistrzostwo Węgier przegrali z MOL-Pick Szeged. - Drużyna z Płocka tego dnia była od nas lepsza, a my zagraliśmy najgorszy mecz w tym sezonie. Teraz chcemy wygrać, ale nie po to, aby się zrehabilitować za tamten mecz. To będzie tylko dodatkowa motywacja, aby dać od siebie jeszcze więcej. Zespół węgierski przegrał mistrzostwo, ale walka w Final Four to już zupełnie inna historia. Grając w Kolonii nie myślisz o tym, co wydarzyło się wcześniej - zaznaczył hiszpański szczypiornista. Dodał, że w tym roku nie ma zdecydowanego faworyta do triumfu w Lidze Mistrzów, a kluczem do sukcesu będzie jego zdaniem obrona. - Zadecyduje aktualna dyspozycja w ciągu tych dwóch dni. Chciałbym, abyśmy przypomnieli sobie swoje najlepsze mecze z tego sezonu. Kluczem do sukcesu będzie obrona. Wtedy będziemy mieli możliwość do biegania do szybkich kontrataków i zdobywania łatwych bramek. Szybkie tempo meczu będzie działać na nasza korzyść, bo mamy młodą drużynę - powiedział Alex Dujshebaev. Sobotni mecz Łomży Vive Kielce z Telekomem Veszprem rozpocznie się o godz. 15.15. W drugiej półfinałowej parze zmierzą się Barcelona i niemiecki THW Kiel. W niedzielę pokonani w tych spotkaniach zagrają o trzecie, a zwycięzcy o pierwsze miejsce. Autor: Janusz Majewski