Nie tylko polscy i macedońscy kibice liczą na szczególne widowisko. Pierwsze z dwóch spotkań ćwierćfinałowych między zespołami z Kielc i Skopje Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) określiła mianem "meczu tygodnia". Stawką dwumeczu jest awans do najlepszej czwórki rozgrywek, a tym samym do zaplanowanego na 30-31 maja br. turnieju Final Four, w Kolonii (Niemcy). - Macedończycy będą szczególnie groźni we własnej hali przy dopingu swoich fanów. Mamy szacunek dla rywala - powiedział trener żółto-biało-niebieskich Tałant Dujszebajew. Zwrócił uwagę m.in. na bramkarza macedońskiego klubu Arpada Sterbika, który według szkoleniowca "sam może wygrać spotkanie". Dodatkowego "smaczku" tej rywalizacji dodaje fakt, że w drużynie Vardaru gra syn Dujszebajewa Alex. Sam szkoleniowiec przyznał, że nie stanowi to dla niego jakiegoś problemu, choć jeśli miałby wybierać wolałby z synem "spotkać się" np. dopiero w Final Four. To już drugi raz, kiedy kielczanie walczą w ćwierćfinale z drużyną ze Skopje. Z tą różnicą, że dwa lata temu był to Metalurg (pokonany w dwumeczu). Początek spotkania zaplanowano na godz 19. w hali w Skopje. Rewanż, tydzień później w niedzielę w Kielcach.