W 2013 roku kielczanie też przegrali półfinał z Barceloną i w meczu o trzecie miejsce także grali z THW Kiel. Wtedy jednak mistrzowie Polski pod wodzą Bogdana Wenty w pierwszej połowie zdemolowali kilończyków wygrywając dziesięcioma golami, a po przerwie sytuacja się odwróciła i Niemcy odrobili niemal całą stratę. Niemal, bo Vive wygrało jednym golem. W tym roku mecz o trzecie miejsce był zupełnie inny. Nie było żadnej większej przewagi którejkolwiek z drużyn, zacięta, mordercza walka o każdego gola, niewiele błędów z obu stron i wysoki poziom pojedynku. Mistrzowie Polski przystąpili do spotkania bez dwóch podstawowych zawodników, których wykluczyły kontuzje: rozgrywającego Urosa Zormana i kołowego Julena Aginagalde. W starciu z jedną z najlepszych drużyn Europy to potężne osłabienia, ale nie wpłynęły znacząco na grę Polaków. Przewaga psychologiczna była po stronie mistrzów Polski, bo - po pierwsze - to THW było faworytem do wygrania Ligi Mistrzów i dla nich porażka już półfinale i gra o trzecie miejsce były złem koniecznym. Po drugie, kielecka siódemka to jeden z niewielu klubów w Europie, o ile nie jedyny, który ma z kilończykami dodatni bilans spotkań. Motywacja kielczan była potężna i to było widać od początku. Dzień wcześniej z Barceloną wyszli na boisko stremowani, przestraszeni i popełniali błąd za błędem. Tym razem było inaczej. Nie mieli słabych punktów. Znakomicie wszedł w mecz bramkarz Sławomir Szmal, a dzień wcześniej bramka była bardzo słabym punktem naszej drużyny. W 10. Minucie THW prowadziło 5:3 i po trzech interwencjach "Kasy" i pięknych golach Krzysztofa Lijewskiego i Karola Bieleckiego Kielce wyszły na prowadzenie 7:5. Agresywna obrona przynosiła efekty i to Niemcy męczyli się w każdym ataku. Do przerwy był remis 12:12 i druga połowa zapowiadała wielkie emocje. Gdy zaraz po wznowieniu Stefan Weinhold zdobył dwie łatwe bramki z drugiej linii kielczanie odpowiedzieli jeszcze mocniej. Znów Bielecki, Lijewski i Tobias Reichman po kontrze dali prowadzenie 15:14. Niesamowicie bronił Szmal i pchał swój zespół do przodu. Wielką robotę na kole robił Michał Jurecki, który na tej pozycji zastępował Hiszpana Aguinagalde i choć nie jest to jego pozycja, to spisywał się jak rasowy obrotowy. Ogromne znaczenie miała czerwona kartka dla Domagoja Duvnjaka, który już w 39. minucie zobaczył czerwona kartkę za trzy kary dwuminutowe. Brak jednego z najlepszych środkowych rozgrywających świata był potwierdzeniem, że nieszczęścia chodzą parami, bo w ogóle nie mógł zagrać Filip Jicha. W 50. minucie THW ostatni raz doprowadziło do remisu (22:22) ale już wtedy było widać, że gonią resztkami sił, choć głównie mentalnych. Od tego remisu kielczanie włączyli turbodoładowanie. W obronie byli jak ruszający się mur, za nią był jak łapacz do piłek Szmal, a w ataku przemyślane akcje dawały kolejne bramki. Bielecki z karnego, Cupić ze skrzydła, Karol z drugiej linii i indywidualne wejście Lijewskiego. Cztery kolejne gole praktycznie rozstrzygnęły ten mecz, bo w takiej formie jak dziś roztrwonić cztery gole przewagi w pięć minut, wiedząc, o jaka się gra stawkę, było niemożliwością. Wygrana 28:26 i trzecie miejsce w Europie to dla Vive Tauronu Kielce wyrównanie najlepszego osiągnięcia w historii klubu sprzed dwóch lat. A dla wielu zawodników zwieńczenie najlepszego sezonu w karierze, bo sześciu reprezentantów Polski brąz z Kolonii dołożyło do brązowego medalu mistrzostw świata zdobytego w styczniu w Katarze. Leszek Salva, Kolonia Vive Tauron Kielce - THW Kiel 28:26 (12:12) Vive: Sławomir Szmal- Piotr Grabarczyk, Michał Jurecki 2, Grzegorz Tkaczyk, Tobias Reichmann 3, Piotr Chrapkowski 1, Karol Bielecki 9, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 2, Krzysztof Lijewski 5, Denis Buntic 4, Tomasz Rosiński, Ivan Cupic 1. THW: Andreas Palicka, Kim Sonne-Hansen - Domagoj Duvniak 4, Henrik Lundstorm 2, Rene Toft Hansen 1, Christian Sprenger 2, Steffen Weinhold 2, Patrick Wiencek 2, Niclas Ekberg, Rasmus Lauge 4, Joan Canellas, Rune Dahmke 2, Aron Palmarsson 2, Marko Vujin 5. Kary: Vive - 6 min., THW - 10 min. Czerwona kartka: Vive - Piotr Chrapkowski (56.-faul); THW - Domagoj Duvnjak (40.-z gradacji kar) Sędziowie: Michael Johansson, Jasmin Kliko (Szwecja) Widzów: ok 20 000.