To drugie spotkanie obydwu drużyn w ciągu tygodnia. W Skopje mistrz Polski zremisował 28:28, nie wykorzystując wielu znakomitych sytuacji. Teraz przed własną publicznością kielczanie chcą pokonać zwycięzcę ostatniej edycji Ligi Mistrzów. - Przed swoimi fanami zdecydowanie łatwiej nam się gra, kiedy możemy liczyć na ich doping. Wiemy, że nasz rywal to aktualny mistrz Europy, ale myślę, że to my jesteśmy faworytami tego spotkania. Tym bardziej, że macedońską drużynę prześladują kontuzje - powiedział prawoskrzydłowy PGE VIVE Blaz Janc. Mistrz Macedonii Północnej już tydzień temu wystąpił mocno osłabiony. Nie zagrali m.in. Łotysz Dainis Kristopans i Niemiec Christian Dissinger. Już wiadomo, że pierwszy z nich, jeden z liderów Vardaru nie zagra także w sobotę. - To trochę dziwna sytuacja, ale nie wiemy w jakim składzie zagrają z nami. Nawet jeśli Dissinger znajdzie się w meczowej kadrze, to nie wiadomo, czy wystąpi. Podobnie było w ostatnim meczu, Niemiec i Łotysz byli w kadrze drużyny, ale nie pojawili się na parkiecie - zaznaczył Zorman, który nie ukrywał, że jego zespół musi w sobotnim pojedynku poprawić skuteczność. W Skopje gospodarze niemal przez całe spotkanie grali siódemką zawodników w polu, wycofując bramkarza. Mimo że często popełniali błędy w ataku, to rzuty kielczan przez całe boisko do pustej bramki rywala były przeważnie niecelne. - W takiej sytuacji lepiej jest wykonać jeszcze jedno podanie do przodu, musimy nad tym popracować. To dużo lepsze i pewniejsze rozwiązanie. Dopiero po tym można rzucać na pustą bramkę, już ze znacznie bliższej odległości - podkreślił asystent Tałanta Dujszebajewa. W najbliższym spotkaniu wykluczony jest udział Arkadiusza Moryty. Reprezentant Polski zmaga się z urazem mięśni brzucha. - Wszystko powoli idzie do przodu. Teraz miałem chwilę odpoczynku. Wedle zaleceń, przez tydzień praktycznie nic nie robiłem. W czwartek byłem pokazać się naszym fizjoterapeutom. Jest progres, rana na brzuchu powoli się goi. Chciałbym wrócić jak najszybciej. Myślę, że najbardziej realny termin to przełom listopada i grudnia. Wszystko zależy jednak od postępu w leczeniu - poinformował Moryto, który liczy, że pod jego nieobecność koledzy z drużyny zagrają w Hali Legionów znacznie lepiej, niż w Skopje. - Mam nadzieję, że wygramy zdecydowaną ilością bramek, żeby nie było nerwów do końca. Spotkania z Vardarem stoją zawsze na wysokim poziomie. Serce bije przy nich mocniej, zwykle nie kończą się wysokimi zaliczkami, wynik przeważnie jest na styku - dodał prawoskrzydłowy PGE VIVE. Wszystko wskazuje na to, że w sobotnim pojedynku zagra Angel Fernadez Perez jeden z wyróżniających się zawodników mistrza Polski, który w starciu z Vardarem zdobył sześć bramek (stuprocentowa skuteczność). W końcowym minutach tego pojedynku nie pojawił się jednak na parkiecie. - Poczułem ból w mięśniu dwugłowym. Gdybym grał do końca, to mógłbym pauzować przez kilka tygodni. Jestem po konsultacji z lekarzem. Jest już dobrze. Wszystko zrozstrzygnie się podczas ostatnich treningów przed meczem. Mam jednak nadzieję, że w sobotę będę mógł pomóc drużynie - nie ukrywał hiszpański szczypiornista. Mecz zespołów ze Skopje i Kielc może mieć duże znaczenie dla końcowego układu tabeli grupy B. Kielczanie zajmują co prawda dopiero piątą pozycję z ośmioma punktami, ale tracą tylko jeden do drugiego Montpellier HB i trzeciego Vardaru. - Zagramy przed pełną halą, własnymi kibicami, którzy potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę. Większość atutów jest po naszej stronie - przekonywał Zorman. Sobotni mecz rozpocznie się w Kielcach o godz. 18. Autor: Janusz Majewski