Kielecki zespół nie prowadził w meczu z mistrzem Białorusi ani razu. Tylko dwukrotnie na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy, po raz ostatni w piątej minucie spotkania. - Cały czas "goniliśmy wynik". Nie da się ukryć, że nasza gra pozostawiała wiele do życzenia, zarówno w ataku, jak i w obronie. Kilkakrotnie zbliżaliśmy się do przeciwnika na dwie bramki, ale nie potrafiliśmy pójść za ciosem. Popełnialiśmy wtedy błędy, a rywale zdobywali łatwe bramki - ocenił przegrany mecz Strząbała. W dwóch poprzednich sezonach oba zespoły rywalizowały w Lidze Mistrzów czterokrotnie i wszystkie te mecze wygrała drużyna ze stolicy regionu świętokrzyskiego. - Pewnie dlatego wszyscy myśleli, że to będzie dla nas łatwy mecz. Spotkanie pokazało jednak, że nasza grupa jest bardzo silna i wyrównana. Aby wygrać każdy mecz, trzeba będzie zostawić na parkiecie 100 procent zdrowia. Musimy wyciągnąć wnioski z tego pojedynku i poprawić naszą grę w obronie oraz w ataku - podkreślił kielecki szkoleniowiec, który jest przekonany, że już w następnym spotkaniu LM z niemieckim THW Kiel (24 września) jego zespół zaprezentuje się o wiele lepiej, niż w starciu z mistrzem Białorusi. - Ligę Mistrzów rozpoczęliśmy od porażki, ale nie ma co robić z tego powodu tragedii. Musimy tylko wyciągnąć wnioski z tego niepowodzenia. To dopiero początek rozgrywek. Przed nami jeszcze wiele spotkań. Jestem przekonany, że już w następnym meczu zagramy zdecydowanie lepiej, skuteczniej i odniesiemy zwycięstwo - podkreślił z pewnością w głosie drugi trener PGE Vive.