Obydwa zespoły już wcześniej zapewniły sobie awans. Świetny mecz Vive Targów Kielce w Lidze Mistrzów! Kielczanie zremisowali 28-28 wyjazdowy pojedynek z jedną z najlepszych drużyn Europy ostatnich 20 lat, THW Kiel Vive Targi Kielce jest w tej chwili chyba jedynym zespołem na świecie, który nie przegrał żadnego z trzech kolejnych meczów ze słynnymi "Zebrami". W czerwcu w pojedynku o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów podczas Final Four w Kolonii kielczanie wygrali 31-30. Potem w październiku w Kielcach jeszcze pod wodzą Bogdana Wenty pokonali ten zespół jeszcze raz - 34-29. Teraz prowadzeni przez Talanta Dujszebajewa nie dali się pokonać po raz trzeci z rzędu. W dodatku po znakomitym w ich wykonaniu meczu. W pierwszej połowie prowadzili niemal cały czas, tylko w 7. minucie gospodarze przez chwilę mogli się cieszyć jednobramkową przewagą. Bardzo dobrze bronił Venio Losert. Świetnie rzutowo mecz zaczął Karol Bielecki, dobrze odnajdywali się na boisku chorwaccy skrzydłowi Ivan Cupić i Manuel Śtrlek. A w obronie wiadomo było, że trzeba być czujnym na absolutnie każdej pozycji. I dlatego niemiecka siódemka miała niewiele szans rzutu z drugiej linii. Słynny czeski wielkolud Filip Jicha przed przerwą trafił raz, ale nie z drugiej linii, tylko w kontrze. Niemieli łatwego życia skrzydłowi i kołowy. Od stanu 5-5 kielczanie zdobyli trzy gole z rzędu i trener THW Alfred Gislason wziął czas, co pozwoliło jego zespołowi zmniejszyć straty do jednej bramki. Ale w 24. minucie po rzucie Piotra Chrapkowskiego przewaga mistrzów Polski znów wynosiła trzy bramki (13-10). Vive grało jak precyzyjnie zaprogramowana maszyna, niewiele było ludzkich błędów i do szatni schodziło ze świetnym wynikiem 16-13. Większe ciśnienie było po stronie niemieckiej. Drugą połowę gospodarze zaczęli jakby bardziej skoncentrowani i z większym animuszem, ale chyba najważniejsza zmiana była w bramce. Szwed Johan Sjoestrand obronił cztery z sześciu pierwszych rzutów kielczan, a potem jeszcze kilkakrotnie pokazywał wielki kunszt. To w największej mierze jemu Niemcy zawdzięczali to, że odrobili straty (19-19 w 41. minucie), a potem wyszli na prowadzenie. Pomagały też kary dla kielczan i nieco luźniejsza polska obrona, w której najwięcej dziur znajdowali kołowi. W 49. minucie THW wygrywało 25-22 i wydawało się, że rozpędzone "Zebry" już nie wypuszczą zwycięstwa. I może by tak było, gdyby grali z innym zespołem. Ale kielczanie prowadzeni tym razem przez Michała Jureckiego doprowadzili błyskawicznie do remisu 25-25, choć już do końca musieli gonić wynik. W 58. minucie kilończycy znów wygrywali 28-26, w czym nadal ogromny udział miał Sjoestrand. Ale swój udział w meczu zaznaczył też w końcówce Sławomir Szmal. Interwencje "Kasy" oraz gole Mateusza Jachlewskiego i Jureckiego dały remis po 28, a do końca było ponad 60 sekund. W ostatniej akcji Niemcy zagrali do skrzydła, ale Szmal kapitalnie obronił rzut Christiana Sprengera. W odpowiedzi czystą pozycję miał Jachlewski, ale nie opanował piłki i skończył akcję bez rzutu. Sędziowie nie odgwizdali w tej akcji ewidentnego faulu Sprengera na "Siwym", czym wyrównali rachunki, bo niemiecki skrzydłowy kilkanaście sekund wcześniej też chyba był faulowany przy rzucie. Remis Vive Targów Kielce z THW Kiel 28:28 ma wielkie znaczenie prestiżowe, bo wysyła sygnał, że po ubiegłorocznej zadyszce i porażkach z Kopenhagą i Dunkierką, kielczanie nadal są drużyną należącą do ścisłej europejskiej czołówki. Taką, która gra jak równy z równym z Kilonią i to w jej hali. Remis nie miał większego znaczenia dla układu grupy B. THW Kiel i tak zajmie pierwsze miejsce, a druga będzie Kopenhaga. Zdobyty w Niemczech punkt zapewnił Vive Targom Kielce miejsce trzecie, które byłoby stawką ostatniego meczu fazy grupowej z Orlenem Wisłą Płock w Kielcach w najbliższą niedzielę. Autor: Leszek Salva Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener Vive Targi): "Mogę powiedzieć, że jestem po tym meczu zadowolony, ale nie na tyle, żeby mówić, że jestem szczęśliwy. Kilka elementów w grze trzeba poprawić, dzięki czemu w następnych spotkaniach pokażemy więcej. Nie każdemu, tutaj w Kilonii, udaje się osiągnąć taki wynik. Czujemy się coraz mocniejsi. Gramy dalej". Alfred Gislasson (trener THW): "Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. W czasie meczu nie było widać, że możemy liczyć na remis. Mieliśmy sporo kłopotów z obroną kielczan. Vive ma super zespół, z wieloma wielkimi nazwiskami w tej dyscyplinie. Życzę im powtórnego dotarcia do turnieju finałowego LM". Karol Bielecki (zawodnik Vive): "Na początku było spokojnie z naszej strony. Kontrolowaliśmy przebieg gry. W drugiej połowie zabrakło konsekwencji i musieliśmy gonić wynik. Jest dużo do poprawy. Po tym meczu będziemy mieli dobry materiał do analizy i wniosków". THW Kiel - Vive Targi Kielce 28-28 (13-16) THW Kiel: Johan Sjoestrand, Andreas Palicka - Rene Toft Hansen 6, Gudjon Sigurdsson 2, Christian Sprenger, Patrik Wiencek 1, Niclas Ekberg 2, Rasmus Lauge Schmidt 1, Wael Jallouz 2, Dominik Klein, Filip Jicha 4, Marko Vujin 10 Vive Targi Kielce: Venio Losert, Sławomir Szmal - Piotr Grabarczyk, Michał Jurecki 7, Grzegorz Tkaczyk, Thorir Olafsson 1, Piotr Chrapkowski 2, Julen Aginagalde 3 Karol Bielecki 3, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 3, Krzysztof Lijewski 1, Denis Buntic 1, Uros Zorman, Tomasz Rosiński 1, Ivan Cupic 5 Kary - THW: 6 min; Vive: 6 min. Sędziowali: Oscar Raluy Lopez, Angel Sabroso Ramirez (Hiszpania); Widzw ok. 10 000. Wyniki meczów 9. kolejki: czwartek Wisła Płock - KIF Kolding Kopenhaga 25:26 (8:10) sobota Dunkerque HB Littoral - FC Porto 25:25 (13:14) niedziela THW Kiel - KS Vive Targi Kielce 28:28 (13:16) Tabela: M Z R P bramki 1. THW Kiel 9 7 1 1 268-243 15 2. KIF Kolding Kopenhaga 9 6 0 3 223-216 12 3. KS Vive Targi Kielce 9 5 1 3 269-246 11 4. Orlen Wisła Płock 9 4 0 5 245-239 8 5. FC Porto 9 2 1 6 216-248 5 6. Dunkerque HB Littoral 9 1 1 7 213-242 3