Kielecki zespół w pierwszym starciu z drużyną z Norwegii w LM odniósł bezproblemowe zwycięstwo. Tylko początek spotkania był wyrównany, później dominacja kielczan była już wyraźna. "Mieliśmy dzisiaj świetną bramkę, Mati i Andi zrobili wszystko, byśmy mieli spokój w ataku. Nie rzucaliśmy za wielu bramek jeden na jeden, ale doświadczenie, które dostali dzisiaj Szymon Sićko, Haukur Thrastarson czy Tomek Gębala, wyjdzie nam na plus" - analizował wygrane spotkanie Dujszebajew.Obaj bramkarze. O których wspomniał szkoleniowiec, byli mocnymi punktami zespołu. Andreas Wolff z 28 rzutów obronił 10 (36 proc. skuteczności), a Mateusz Kornecki z ośmiu - cztery. "Dostałem piętnaście minut, wynik wynosił wtedy już plus 7, ale chciałem od siebie też coś dołożyć do tego meczu i miałem sporo sytuacji. Cieszę się, że udało się pobronić. Andreas w pierwszej połowie też wybronił dużo czystych sytuacji" - zaznaczył Kornecki."Mati w drugiej połowie kilka razy uratował nam "cztery litery". Gdyby nie on, wyglądałoby to gorzej. Andi też kilka razy w pierwszej połowie ratował nam tyłek, gdy bronił sam na sam. Ale myślę, że w pierwszej połowie dobrze funkcjonowała też nasza obrona. W drugiej może nieco gorzej, gdy trochę się rozkojarzyliśmy" - dodał rozgrywający Łomży Vive Tomasz Gębala.Radość ze zwycięstwa zmąciła kontuzja młodego islandzkiego rozgrywającego Haukura Thrastarsona. "Nie chcę prorokować czy kontuzja jest groźna czy nie. Jutro wracamy do Kielc. Mam nadzieję, że już w sobotę przejdzie badania, wtedy będziemy wiedzieli więcej. Wolałbym, żebyśmy wygrali jedną bramką, ale żeby on był zdrowy" - nie ukrywał Dujszebajew.Kielecki zespół do kraju wróci w piątek i po przylocie do Warszawy od razu uda się do Lublina, gdzie w sobotę rozpoczyna się Final Four Pucharu Polski. Autor: Janusz Majewski