Zespoły z Kielc i Zaporoża do niedzielnej konfrontacji przystąpiły w odmiennych nastrojach. Mistrzowie Polski po pasjonującym meczu zremisowali w Kilonii z THW Kiel (30-30), a Motor został rozbity w Veszprem, przegrywając z miejscowym Telekomem aż 28-40. Wynik spotkania otworzył w 3. min z rzutu karnego Igor Sikora. Kielczanie odpowiedzieli trafieniami Arcioma Karaleka i Blaża Janca. Słoweński skrzydłowy trzy minuty później z kontrataku zdobył kolejną bramkę. Po chwili bramkarza Motoru pokonał ponownie Karalek i w 7. min. mistrzowie Polski prowadzili już 4-1. W zespole gości wynik trzymał Borys Puchowski. Minutę później Białorusin zdobył swoją drugą bramkę i ekipa z Zaporoża przegrywała 3-5. Kielczanie nie zamierzali jednak zwalniać tempa. W 11. min. po trafieniu Mariusza Jurkiewicza zespół z Kielc prowadził już 8-3 i trener gości Mykola Stepanets poprosił o czas. W kieleckiej bramce świetnie spisywał się Mateusz Kornecki, a jego koledzy z pola byli bezlitośni dla rywali. Już dwie minuty później po trzecim już trafieniu Karaleka Vive prowadziło 10-3. Mistrz Ukrainy nie mógł sobie kompletnie poradzić z szybko i pomysłowo grającym polskim zespołem. W 17. min do siatki rywali trafił Alex Dujshebaev i kielczanie wygrywali już 12-3. Trzy minuty później ich przewaga sięgnęła już 10 bramek (16-6 - Julen Aginagalde). Goście w pewnym momencie zredukowali straty do ośmiu bramek, ale riposta kielczan była błyskawiczna. W 26. min Wiktora Kiriejewa pokonał Arkadiusz Moryto i było już 20-8 dla gospodarzy. Po 30 minutach jednostronnego pojedynku polska drużyna wygrywała 22-11. W zespole ukraińskim widoczny był brak jednego z liderów Aidenasa Malasinskasa. Litwin co prawda znalazł się w składzie, ale nie pojawił się na parkiecie. W kieleckiej bramce na drugą połowę wyszedł jeden z bohaterów spotkania w Kilonii Andreas Wolff, który zastąpił Korneckiego. Mistrzowie Polski świadomi dużej przewagi grali spokojnie, nie forsując już tak szybkiego tempa jak w pierwszych 30 minutach. Wykorzystali to rywale. W 37. min. swoją czwartą bramkę zdobył Puchowski i Motor zredukował straty do dziewięciu trafień (15-24). Zespół z Zaporoża podobnie jak i w pierwszej połowie grał siódemką zawodników w polu, ale nie przynosiło to efektów. W 41. min wykorzystał to Wolff, który rzutem przez całe boisko zdobył 27. bramkę dla kielczan (27-16 dla Vive). Ukraińska drużyna w niczym nie przypominała zespołu, który w poprzednim sezonie sprawił kielczanom trochę kłopotów w meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wykorzystując kolejne rozluźnienie w szeregach gospodarzy, ukraiński zespół zredukował przewagę Vive do siedmiu goli. Mistrzowie Polski pewnie pokonali Motor, ale zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Autor: Janusz Majewski PGE Vive Kielce - Motor Zaporoże 33-26 (22-11) PGE Vive Kielce: Andreas Wolff 1, Mateusz Kornecki - Arciom Karalek 6, Julen Aginagalde 5, Blaż Janc 5, Alex Dujshebaev 4, Arkadiusz Moryto 3, Igor Karacić 3, Doruk Pehlivan 2, Mariusz Jurkiewicz 2, Władysław Kulesz 1, Romaric Guillo 1, Krzysztof Lijewski, Angel Fernandez Perez. Motor Zaporoże: Wiktor Kiriejew, Gennadij Komok - Borys Puchowsk 6, Igor Soroka 4, Stevan Vujovic 4, Władysław Donstow 4, Maksim Babiczew 3, Stanisław Żukow 3, Paweł Gurkowski 1, Edward Krawczenko 1, Aidenas Malasinskas, Zakhar Denisow, Dmitro Doroszczuk, Artem Kozakiewicz, Dener Jaanimaa, Mateusz Kus. Karne minuty: PGE Vive - 4, Motor - 10. Sędziowali: Arthur Brunner i Morad Salah (Szwajcaria). Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener PGE Vive Kielce): "Z postawy swojej drużyny mogę być zadowolony. Graliśmy przeciwko bardzo trudnemu zespołowi, który w ostatnim sezonie awansował do najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów. W pierwszej połowie wychodziło nam praktycznie wszystko. Gratulacje dla moich zawodników, ale i dla Motoru, który grał do końca. Dużą stratą dla ekipy z Zaporoża była nieobecność Aidenasa Malasinskasa, który jest mózgiem tego zespołu. My zagraliśmy bez Krzysztofa Lijewskiego, ale jego brak w naszych szeregach był mniej widoczny". Angel Fernandez Perez (lewoskrzydłowy PGE Vive Kielce): "Te dwa punkty są dla nas bardzo ważne. Bardzo dobrze zagrali bramkarze naszej drużyny, stąd tak korzystny wynik. W drugiej połowie rywale zaprezentowali się znacznie lepiej i nasza przewaga trochę zmalała. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale już myślimy o kolejnym meczu w Porto". Mykoła Stepanec (trener Motoru Zaporoże): "Totalnie zawaliliśmy pierwszą połowę. Nie mieliśmy okazji do wyprowadzania kontrataków, na dodatek słabo spisywaliśmy się w defensywie. W drugiej połowie spróbowaliśmy gry siedmiu na sześciu. Najpierw rywale trzy razy trafili do naszej pustej bramki, ale później wyglądało to trochę lepiej. Dziękuję drużynie za to, że w drugiej połowie potrafiliśmy wrócić do gry" Igor Soroka (lewoskrzydłowy Motoru Zaporoże): "Bardzo mocno przygotowywaliśmy się do tego meczu, oglądaliśmy dużo spotkań VIVE. Niestety w pierwszej połowie popełniliśmy zbyt dużo błędów, które drużyna z Kielc bezlitośnie wykorzystała w kontratakach. Przegapiliśmy to, jak polski zespół współpracuje z obrotowymi i zbyt dużo bramek straciliśmy z linii szóstego metra, których autorami byli kołowi ekipy z Kielc. W drugiej części gry staraliśmy się naprawić nasze błędy, zagraliśmy lepiej. Ale przewaga przeciwnika do samego końca była bardzo wysoka".