Kadra Orlenu liczy 14 zawodników, w tym trzech bramkarzy. Na pewno nie wybiegną na boisko: skrzydłowy reprezentacji Polski Adam Wiśniewski oraz Miljan Pusica. Serbski rozgrywający jest w trakcie rehabilitacji, która potrwa nawet do trzech miesięcy, co oznacza, że w tym sezonie może już nie pojawić się na boisku. Nieco inna jest sytuacja brązowego medalisty mistrzostw świata w Katarze Wiśniewskiego, który na pewno nie zagra w niedzielę, a do drużyny powinien wrócić za 4-5 tygodni. Być może będzie gotów na mecz Top 16 LM, czyli na 11 marca, a najpewniej dopiero na rewanżowy, zaplanowany tydzień później. "Adam musi być sprawny na 150 procent, by wrócić na parkiet. Ja zawsze powtarzam, że zawodnik nie może tylko być zdrowy, on musi jeszcze być przygotowany do gry, musi przejść wszystkie etapy, najpierw usprawnianie, by mógł chodzić, potem biegać, zmieniać kierunek, przyspieszać, skakać, odbudować mięśnie. Jeśli mu na to nie pozwolimy, to jest duże prawdopodobieństwo, że zaraz po powrocie kontuzja może się odnowić" - powiedział masażysta płockiej drużyny Mariusz Jaroszewski. Na drobny uraz narzekał Kamil Syprzak. "Tak jak każdy kadrowicz, był po powrocie z Kataru porozbijany psychicznie i fizycznie, ale już w środę w wygranym meczu 33:29 ze Stalą Mielec, zagrał w pełnym wymiarze. Owszem nadal narzeka na mikro urazy, ale z takim bólem potrafi sobie poradzić. Również do pełnej sprawności wrócił Angel Montoro, nie było potrzeby, żeby grał w Mielcu, ale w niedzielę będzie w pełnej dyspozycji" - dodał. Zdecydowanie większe kłopoty kadrowe ma zespół niemiecki, który jest obrońcą trofeum. Trener Ljubomir Vranjes musi ustawić drużynę bez kilku zawodników. Na pewno nie zagrają: Jim Gottfridsson, Holger Glandorf i Jacob Heinl. Na dodatek, po przegranym 26:30 ligowym pojedynku z SC Magdeburg prawdopodobnie wypadli ze składu: Thomas Mogensen i Lasse Svan Hansen. Zabraknie także niemieckich kibiców, którzy zrezygnowali z przysługującej im puli biletów na spotkanie ostatniej kolejki. Pierwsze miejsce w grupie B ma zapewnione FC Barcelona (15 pkt), na drugim z dorobkiem 12 pkt plasuje się duński KIF Kolding, którego czeka pojedynek u siebie z przedostatnim w tabeli szwedzkim Alingsas (2 pkt). Niemcy także zgromadzili 12 pkt, zaś płocka ekipa po dziewięciu kolejkach o jeden mniej. W przypadku wygranej, przy jednoczesnej, choć mało prawdopodobnej, porażce Duńczyków, wicemistrzowie Polski mają szansę zająć drugie miejsce na zakończenie rozgrywek grupowych, co będzie miało znaczenie w dalszej części rywalizacji LM. "Oczywiście, że lepiej jest trafić w kolejnej fazie rozgrywek na Paris Saint Germaine, Pick Szeged, ewentualnie na zwycięzcę pojedynku Rhein Neckar Loewen - HC Vardar, niż na: THW Kiel, Veszprem lub Vive Tauron Kielce. W naszym zespole atmosfera jest wzorowa, mamy jeden wspólny cel, wygrać. Jeśli nie przytrafi się jakaś kontuzja to jestem przekonany, że mecz będzie twardy, mocny, ale też piękny, taki, jakiego kibice długo nie zapomną" - zapewnił Jaroszewski. W rozgrywkach europejskich obie drużyny spotkały się w sezonie 2001/2002 w Pucharze Zdobywców Pucharów. Pierwszy mecz wygrali płocczanie 25:23, drugi SG Flensburg-Handewitt 33:27 i to Niemcy awansowali do dalszej części rozgrywek. W tej edycji Ligi Mistrzów, w pierwszym meczu we Flensburgu wygrali gospodarze 35:28.