Orlen Wisła Płock - Dinamo Bukareszt 29-28 (14-12) Orlen Wisła: Adam Borbely, Marcin Wichary - Michał Daszek 7, Przemysław Krajewski 1, Dan Emil Racotea 1, Ignacio Moya 3, Ondrej Zdrahala, Nemanja Obradovic 1, Mateusz Góralski, Marko Tarabochia 1, Igor Zabic 1, Lovro Mihic 3, Jose de Toledo 1, Renato Sulic 6, Ziga Mlakar 4. Dinamo Bukareszt: Makrem Missaoui, Stefan Grigoras - Hugo Descat 1, Amine Bannour 5, Kamel Alouini 1, Andrei Savenco, Andras Szasz 2, Nicusor Negru 1, Ciprian Sandru 3, Razvan Gavriloaja 1, Vitalij Komogorow 4, Muhamed Zulfic 5, Ante Kuduz 4, Seyed Mousavi, Constantin Acatrinei 1. Kary: Orlen Wisła - 6, Dinamo - 18 minut. Do pierwszego meczu rundy rewanżowej fazy grupowej drużyna Orlen Wisły przystąpiła w swoim najsilniejszym składzie. Po porażce w Bukareszcie 21-24 i stracie pozycji lidera, zawodnicy z Płocka zapowiadali rewanż. Ich celem jest zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli grupy D, co daje szansę na walkę o TOP 16. Obie drużyny w europejskich rozgrywkach spotkały się czterokrotnie, tylko raz triumfowali płocczanie, trzy spotkania przegrali. Początek spotkania był wyrównany, ale gra bardzo ostra. Obie drużyny zachowywały się agresywnie w obronie, w 7. min. przy stanie 2:2 goście mieli już na swoim koncie dwie kary. W 12. min. na tablicy był remis 4-4, a w 13., po kontrach płockiej ekipy - 7-4. W 19. min., przy stanie 8-6, zdaniem sędziów Jose de Toledo sfaulował Kamela Alouiniego, za co został ukarany czerwoną kartką, a za chwile pokazano mu także niebieską, co oznacza, że być może będzie pauzował, ale decyzja ile meczów zapadnie później. Na rzecz gości sędziowie podyktowali także rzut karny, ale strzał Nicusor Negru obronił Adam Borbely. Dodało to skrzydeł Orlen Wiśle, dwie kontry wykorzystał Renato Sulic i w 22. min. gospodarze prowadzili 10-6. Przy stanie 11-10 w 26. min. trener Xavi Sabate skorzystał z minutowej rozmowy ze swoimi zawodnikami, co przyniosło niewielki efekt. Na przerwę płocczanie schodzili z dwubramkową przewagą. W 39. min. trzecią dwuminutową karę otrzymał jeden z najagresywniej grający w obronie Seyed Mousavi, który opuścił boisko po tym, jak obejrzał czerwony kartonik. Piłkarze Orlen Wisły postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i w 34. min. po rzucie Lovro Mihica do pustej bramki było 21-16. Po przerwie w grze sporo działo się na parkiecie, Wisła wypracowała sobie sześciobramkową przewagę (25-19 w 48. min.), ale chwila nieuwagi sprawiła, że goście zdobyli dwa gole z rzędu. Trener gospodarzy poprosił o czas, ale tym razem jego uwag zawodnicy nie wzięli sobie do serca i w 56. min. prowadzili tylko 26-25. 40 sekund przed końcem spotkania przy stanie 29-27 trener Wisły po raz ostatni poprosił o przerwę w grze, jego zawodnicy stracili piłkę, potem gola, ale dopisali dwa punkty do swojego konta. W siódmej kolejce Wisła przed własną publicznością podejmie Elverum Handball Herren - 10 listopada o godz. 18.00.