Zwycięstwo w przedostatniej kolejce rozgrywek dało podopiecznym trenera Xavi Sabate wyjście z grupy do baraży o TOP 16. Cztery drużyny w grupie D Ligi Mistrzów: Orlen Wisła, Dinamo Bukareszt, Abanca Ademar Leon i Elverum Handball, miały przed tą kolejką szansę na grę w barażach o TOP 16. Tylko dwie z nich będą w lutym przyszłego roku dalej grać w Lidze Mistrzów, a prawo to zapewnili sobie w niedzielę płocczanie. Po ośmiu seriach Orlen Wisła miała na swoim koncie sześć zwycięstw i dwie porażki. W ostatniej kolejce spotka się z Riihimaen Cocks, zespołem zajmującym piąte miejsce w tabeli, bez szans na walkę o wyjście z grupy. Abanca Ademar Leon, trzeci zespół w tabeli grupy D, w tych rozgrywkach wygrał pięć razy, raz zremisował i zaliczył dwie porażki. W ostatniej kolejce podejmie u siebie Elverum. Od początku spotkania obie drużyny grały mocno w obronie, a jeśli dodać do tego dobrą dyspozycję bramkarzy, to trudno się dziwić, że pierwszy kwadrans pojedynku zakończył się wynikiem 5-4. Niewiele więcej goli padło w drugim kwadransie, choć przyznać trzeba, że było kilka wyjątkowej urody. O pierwszą przerwę w grze poprosił przy stanie 8-9 w 25. min Xavi Sabate, by podpowiedzieć swojej drużynie, jak zakończyć akcję grając w osłabieniu. Piłkarze gospodarzy nie wzięli sobie do serca wskazówek trenera. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się prowadzeniem gości 10-9, a przez 30 min. żadna z drużyn nie zdołała uzyskać większej przewagi niż jednobramkowej. Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli goście, którzy w 39. min. prowadzili 13-10. Był to efekt kilku przestrzelonych piłek przez płocki zespół. Przez siedem minut Orlen Wisła zdobyła tylko jedną bramkę. W tej sytuacji trener Sabate wziął czas. Na niewiele się to zdało, bo płocczanie nadal pudłowali, za to w ciągu dziesięciu minut drugiej połowy tylko jeden zawodnik Ademar Leon Partrik Ligetvari zdobył cztery bramki. Płocczanie mozolnie rozpoczęli odrabianie strat. W 44. min na tablicy był wynik 15-16, ale goście nie zamierzali oddawać pola gry i szybko znów uzyskali trzybramkową przewagę. W 47. min. rzucał na bramkę gości Jose de Toledo, zdobył gola, ale wcześniej został sfaulowany przez Matiasa Vieyre, za co Hiszpan dostał czerwoną kartkę. Strata bramkostrzelnego zawodnika, który rzucił w meczu pięć goli, nieco podcięła skrzydła Hiszpanom. W 49. min. po golu Przemysława Krajewskiego płocczanie zdobyli kontaktowego gola na 18-19, a trener gości poprosił o czas. Tym razem z rad szkoleniowca nie skorzystali Hiszpanie i po golu Jose de Toledo Orlen Wisła doprowadziła do remisu 19-19, a w 54. min., po rzucie karnym wykonanym przez Michała Daszka płocczanie wyszli na prowadzenie, które podwyższył do dwóch goli chwilę później Dan Racotea. W 56. min., przy wyniku 22-19, o czas poprosił trener Rafael Guijosa, ale Orlen Wisła nie zamierzała oddawać prowadzenia, wiedząc o jaką gra stawkę. W 59. min., po błędzie Marko Tarabochii, goście zdobyli kontaktową bramkę (23-22), ale za chwilę do dwóch goli przewagę podwyższył de Toledo. 45 sek. przed końcem spotkania o ostatnią w tym meczu przerwę w grze poprosił Sabate, ale na trybunach kibice już rozpoczęli festiwal radości z wyjścia z grupy i zameldowania się w barażach o TOP 16. Ostatni mecz fazy grupowej Orlen Wisła rozegra na wyjeździe 28 listopad z Riihimaen Cocks. Orlen Wisła Płock - Abanca Ademar Leon 25-23 (9-10) Orlen Wisła: Adam Borbely, Adam Morawski - Michał Daszek 5, Przemysław Krajewski 1, Dan Emil Racotea 4, Ignacio Moya 3, Nemanja Obradovic, Marko Tarabochia, Igor Zabic 2, Lovro Mihic 2, Jose de Toledo 7, Renato Sulic 1, Ziga Mlakar. Abanca Ademar: Dino Slavic - Mario Lopez 6, Sebastian Simonet 1, Juan Garcia, Gonzalo Carou, Rodrigo Perez, Matias Vieyra 5, Patrik Ligetvari 4, David Fernandez, Juan Sanchez Fernandez 2, Jaime Fernandez 1, Filho Marques Moreira 2, Gonzalo Perez, Ivan Mosic 2, Zivan Pesic. Kary: Orlen Wisła - 8, Abanca Ademar - 8 min. Sędziowali: Boris Mandak i Mario Rudinsky ze Słowacji. Po meczu powiedzieli: Trener Orlen Wisły Xavi Sabate: - Najważniejsze, że przy stanie 15-18, kiedy pojawiły się kłopoty, moja drużyna się nie załamała, tylko grała do końca, odrobiła straty i odwróciła losy spotkania. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Występ gości był dzisiaj bardzo dobry, ale nasi zawodnicy, szczególnie w końcówce spotkania, dobrze stawili czoła przeciwnikom. Jestem zadowolony z postawy moich piłkarzy. W pierwszej połowie było dużo walki z obu stron. Chciałoby się zdobyć do przerwy więcej bramek, ale w fantastycznej dyspozycji był bramkarz Dino Slavic. W drugiej połowie przestrzeliliśmy dużo rzutów. Mieliśmy niezwykle trudny i ważny moment, gdy przegrywaliśmy trzema bramkami. Ostatecznie udało nam się dogonić rywala i odwrócić losy tego spotkania. Kołowy Orlen Wisły Igor Zabic: - Spodziewaliśmy się trudnego meczu, wiedzieliśmy, jaką jakość ma drużyna Ademar. Dla nas najważniejsze było, że w tym najtrudniejszym momencie, kiedy przegrywaliśmy trzema bramkami, nie poddaliśmy się. To była kluczowa sytuacja w kontekście dzisiejszego zwycięstwa. Zagraliśmy bardzo dobre zawody w obronie, gorzej w ataku, ale nadrobiliśmy to szybkimi kontrami po przejęciu piłek w obronie. Trener Abanca Ademar Leon Rafael Guijosa: - Przez 50 minut zagraliśmy dobrze, ale końcówka spowodowała taki, a nie inny wynik meczu. Popełniliśmy zbyt wiele błędów indywidualnych. Wisła walczyła do końca, pokazała swój najlepszy handball i niesiona dopingiem kibiców, zwyciężyła w końcówce.