Projekt zmian zatwierdził już Komitet Wykonawczy Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF). W rywalizacji kobiet nowa formuła będzie testowana już od najbliższego cyklu. Zgodnie z założeniami, w rozgrywkach LM uczestniczyć będzie 28 ekip. 16 z nich utworzy tzw. elitę i zostanie podzielonych na dwie grupy (A i B) po osiem zespołów. Będą one rywalizować systemem ligowym, czyli każdy z każdym mecz i rewanż. Pozostałe 12 utworzy dwie grupy (C i D) jakby niższej klasy. System rozgrywek będzie identyczny, choć mniej kolejek. Zwycięzcy obu grup wyższej kategorii od razu zapewnią sobie miejsce w ćwierćfinale. Po dwie najsłabsze drużyny z A i B zakończą rywalizację, a pozostałych 10 zespołów trafi do pierwszej rundy play off. Dołączą tam do dwóch zespołów z grup C i D, które wyłonią spotkania pucharowe między 1. i 2. ekipami obu (pary na krzyż: 1C - 2D i 1D - 2C). Te 12 drużyn utworzy sześć par pierwszej fazy play off i wyłoni kolejnych sześciu ćwierćfinalistów. W kolejnej rundzie osiem klubów powalczy o awans do Final Four. Turniej finałowy, jak obecnie, wyłoni triumfatora. Według projektu, tylko dwa pierwsze kraje w rankingu EHF - obecnie to Niemcy i Hiszpania - miałyby prawo wystawić po dwie drużyny. Pozostałe z miejsc 3-26, w tym Polska - tylko po jednej. Obecnie, by triumfować w LM trzeba rozegrać 16 meczów. Po reformie minimum wyniosłoby 18, a dla większości uczestników byłoby to 20 spotkań. Władze EHF w komunikacie zauważyły, że zmiana formatu rozgrywek LM sprawi, iż więcej krajów będzie miało dostęp do elity, co z kolei przysporzy nowych rynków sponsorom rozgrywek. Obecnie w LM piłkarzy ręcznych występują dwa polskie zespoły - Vive Targi Kielce i Orlen Wisła Płock. Z decyzji EHF niezbyt zadowolony jest prezes SPR Wisła Płock Robert Raczkowski. - Dużo wysiłku włożyliśmy, żeby decyzja EHF była inna i aby z Polski do Ligi Mistrzów awansowały dwie drużyny z klucza. Jeśli mają to być rozgrywki elitarne, to powinny brać w nich udział najlepsze europejskie drużyny. Trudno odmówić nam bardzo dobrej frekwencji na meczach, szerokiego zainteresowania piłką ręczną, ciekawych opraw meczów, a przede wszystkim awansu obu polskich zespołów do TOP 16, to powinno coś znaczyć, Fakt, że tylko jedna drużyna grać będzie w Lidze Mistrzów, to dla nas kiepska informacja, ale to nie oznacza, że nie będziemy realizować naszych planów. Po prostu musimy wygrać rozgrywki ligowe - powiedział Raczkowski.