Nikt nie mówił, że będzie łatwo i rzeczywiście ten "nikt" miał rację. Od początku mecz był wyrównany z lekką przewagą kielczan, który byli na niewielkim prowadzeniu. I tak jak w kilku poprzednich meczach, nie wykorzystywali szansy by z trzech goli przewagi odskoczyć na bezpieczny dystans. O ile w piłce ręcznej, zwłaszcza w ich wykonaniu, słowo "bezpieczny" miało jakiekolwiek znaczenie. Na początku drugiej połowy goście wygrywali już czterema golami, ale gospodarze mieli wystarczająco atutów, by podjąć walkę. I podjęli. Wystarczyły trzy błędy w trzech kolejnych akcjach mistrzów Polski, by Valentin Porte, Ludovic Fabregas i Arnaud Bingo odrobili straty. I to bardzo szybko i bardzo łatwo. W 48. minucie gdy Nikola Portner obronił bombę Pawła Paczkowskiego zaczął się najsłabszy okres gdy kielczan. Za chwilę szwajcarski bramkarz Francuzów znowu odbił rzut "Paczasa", a potem kielczanie popełnili faul w ataku. Z drugiej strony Diego Simonet i Fabregas byli bezbłędni i Montpellier szybko wyszło na trzybramkowe prowadzenie 29-26. Gdy za chwilę Portner obronił karnego rzucanego przez Karola Bieleckiego zaczynało się robić nieciekawie, bo obrońcy tytułu wyraźnie się pogubili. I w ataku i w obronie. Sześć minut przed końcem gospodarze mieli już cztery gole przewagi, a po kolejnych dwóch interwencjach Portnera i dwóch trafieniach Mathieu Grebille`a było już 33-27. Sześć bramek na tym poziomie rozgrywek to już bardzo dużo i widać było zdenerwowanie trenera Tałanta Dujszebajewa. W kocówce trwała już tylko walka o jak najmniejszą stratę i przynajmniej tyle udało się osiągnąć, bo ostatniego gola zmniejszającego różnicę z sześciu do pięciu goli zdobył Manuel Strlek. Vive Tauron Kielce przegrało w Montpellier 28-33 i choć dramatu nie ma, to zdziwienie jak najbardziej, bo drużyna ma jakiś problem. Kolejny raz traci większość atutów w końcówce, kolejny raz marnuje wypracowaną wcześniej przewagę. Kolejny raz gubi się w ataku. No i była to już ich piąta w tym sezonie porażka na wyjeździe. Bez wątpienia kielczan stać na odrobienie strat w rewanżu i bez wątpienia będzie to zadanie trudne. Rewanż w niedzielę o 18 w Hali Legionów. lech Montpellier HB - Vive Tauron Kielce 33-28 (13-16) Montpellier: Vincent Gerard, Nikola Portner - Arthur Anquetil, Arnaud Bingo 3, Baptiste Bonnefond, Julien Bos, Jure Dolenec 8, Ludovic Fabregas 6, Jean Faustin, Mathieu Grebille 4, Michael Guigou, Valentin Porte 1, Diego Simonet 8, Aymen Toumi, Jonas Truchanovicius 3, Miha Zwizej. Vive: Filip Ivić, Sławomir Szmal - Julen Aginagalde 5, Karol Bielecki 6, Dean Bombac 2, Piotr Chrapkowski 1, Darko Djukić 1, Mateusz Jachlewski 1, Michał Jurecki 1, Mateusz Kus, Krzysztof Lijewski 4, Paweł Paczkowski, Tobias Reichmann 4, Manuel Strlek 2, Patryk Walczak, Uros Zorman 1. Kary: Montpellier - 6, Vive - 6 minut. Wyniki pozostałych pierwszych meczów 1/8 finału LM piłkarzy ręcznych: HBC Nantes - Paris Saint-Germain 26-26 (15-14) RK Zagrzeb - Telekom Veszprem 22-23 (10-12) Bjerringbro-Silkeborg - Pick Szeged 24-26 (13-8) Mieszkow Brześć - Flensburg-Handewitt 25-26 (13-15) THW Kiel - Rhein-Neckar Loewen 24-25 (10-12)