W poprzedniej kolejce mistrzowie Polski rozbili na wyjeździe zespół trenera Manolo Cadenasa, wygrywając aż dziewięcioma bramkami (35-26). Lijewski starcie drużyn z Kielc i Brześcia oglądał siedząc przed telewizorem, z udziału w tym meczu wyeliminowała go kontuzja pleców. "To jest najgorsze w życiu jak czujesz się niepotrzebny i zastanawiasz się, czy jest jeszcze sens wracania do zespołu, który bez ciebie wygrał tak wysoko i pewnie (śmiech). Ale zapewniam, że ja czuję się potrzebny i mam nadzieję, że drużyna, podobnie jak i trener, mnie również potrzebuje" - mówił pół żartem Lijewski, który wierzy, że sobotniego meczu nie obejrzy z wysokości trybun. "Czuję się coraz lepiej, plecy dokuczają coraz mniej. Myślę, że w czwartkowym treningu będę już mógł wziąć udział. Czuję jeszcze ból, ale lekarz mnie uspokoił, że na tym etapie rehabilitacji to normalne. Dlatego jestem optymistą i wierzę, że tym razem pojawię się na parkiecie" - nie ukrywał rozgrywający Vive, który jest zdania, że dla mistrzów Polski będzie to dużo trudniejszy mecz, od tego rozegranego na Białorusi. "Rywale nie zagrają drugi raz tak słabego spotkania. Ta drużyna ma naprawdę wielki potencjał. Wygrali już we własnej hali z triumfatorem Ligi Mistrzów francuskim Montpellier, przegrali jedną bramką z Veszprem, do pewnego momentu stawiali czoła nawet Barcelonie. Potencjał mają na pewno spory i nie można ich lekceważyć" - ostrzegał popularny "Lijek", który jednocześnie chwalił swoich klubowych kolegów za postawę w pojedynku z mistrzem Białorusi. "Gra się tak, jak ci przeciwnik na to pozwoli. Drużyna z Brześcia zrobiła po prostu w tym meczu więcej błędów indywidualnych, technicznych. Stąd nasze wysokie zwycięstwo, bo mogliśmy sobie pozwolić na wyprowadzanie szybkich kontr. Rzuciliśmy im 35 bramek, ale to pokłosie tych błędów. Jak się traci tyle piłek w ataku, to nie ma czasu na właściwe ustawienie obrony. Jeśli jednak podopieczni Cadenasa te błędy wyeliminują, to będą szalenie niebezpieczni" - podkreślił Lijewski. Dodał, że "zespół z Brześcia nie przyjedzie do Kielc na wycieczkę czy mecz pokazowy". "Mają swoje cele i ambicje. Są pewnie też podrażnieni po tej wysokiej porażce i będą się chcieli zrehabilitować. Niektórzy dopisują już nam punkty przed tym pojedynkiem, a te trzeba wywalczyć na parkiecie ciężką walką i na to się nastawiamy’ - zapewnił były reprezentant kraju. Po siedmiu kolejkach na czele grupy A LM jest hiszpańska Barcelona - 12 punktów, która o dwa wyprzedza Rhein-Neckar Loewen (niemiecka drużyna przegrała w środę na wyjeździe z Montpellier 26-31), PGE Vive i Vardar Skopje. Mieszkow, który wygrał do tej pory dwa spotkania, zajmuje szóstą pozycję. Sobotni mecz rozpocznie się w Kielcach o godz. 18.