Największy sportowy dziennik Portugalii "Record" przypomniał, że wtorkowa przegrana z Aguas Santas przerwała drużynie FC Porto czteroletnie pasmo bez ligowej porażki. Do złej atmosfery w szatni przyczyniła się również wcześniejsza strata punktów mistrzów Portugalii w pierwszym meczu grupy B Ligi Mistrzów przeciwko KIF Kolding Kopenhaga (20-25). Szczypiorniści FC Porto przyznają, że słaba postawa zespołu w ostatnich dwóch meczach może okazać się jednak czynnikiem motywującym do dobrego występu w Kielcach. - Mamy nadal dużo ambicji i woli walki o sukces w Lidze Mistrzów. W Polsce chcemy udowodnić, że nie jesteśmy przypadkowym zespołem w tych rozgrywkach. Jeśli zdołamy wspiąć się na szczyty naszych umiejętności, jesteśmy w stanie pokonać Vive Kielce - powiedział jeden z czołowych graczy FC Porto Wilson Davyes. Portugalskie media zgodnie twierdzą, że zwycięstwo w niedzielnym pojedynku jest bardzo dużym wyzwaniem dla FC Porto, z uwagi na rozgrywanie spotkania w Polsce oraz w związku z siłą ekipy gospodarzy, w której wyróżniają szczególnie Manuela Strleka. - Nasi szczypiorniści zmierzą się z jednym z najsilniejszych zespołów piłki ręcznej na świecie. W ubiegłym sezonie polska ekipa dotarła do półfinału Ligi Mistrzów, w którym zatrzymała ją dopiero FC Barcelona - przypomniała portugalska agencja prasowa Lusa. Mecz drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów Vive - FC Porto rozpocznie się w niedzielę o 15.00. Z Lizbony Marcin Zatyka