Choć tak po prawdzie, to całe spotkanie mistrzowie Polski zagrali bardzo dobrze. Pojedynek z silnym zespołem z Kopenhagi był bardzo zacięty aż do 50. minuty. W pierwszej połowie na prowadzeniu byli gospodarze, którzy raz po raz bombardowali bramkę Sławomira Szmala. Na strzały Lasse Anderssona patrzyło się z rosnącymi podziwem i obawą, bo 21-letni Duńczyk dysponuje niesamowitym rzutem z drugiej linii i gdyby nie świetnie dysponowany "Kasa" to przewaga miejscowych po pierwszej połowie byłaby wyższa niż jedna bramka (13:12). Na taki wynik uczciwie zapracowali też kielczanie. Grzegorz Tkaczyk udanie prowadził grę zespołu, można powiedzieć że był to jeden z jego lepszych występów w ostatnich miesiącach i jeśli w takiej formie miałby wrócić do reprezentacji na styczniowe mistrzostwa Europy, to kadra bez wątpienia by na tym skorzystała. Najjaśniejszą postacią w kieleckiej siódemce był za to Denis Buntić, który zdobył pięć goli, dołożył kilka asyst i jest szansa, że w szukaniu formy wszedł już na właściwą ścieżkę, a uraz lewej ręki będzie mu przeszkadzał w grze dużo mniej. Z każdą minutą twardniała masa kieleckiej obrony, by punkt szczytowy osiągnąć w ostatnim kwadransie, gdy zderzali się z nią, mający coraz mniej sił, Duńczycy. W 48. minucie zanotowano ostatni remis, ale już kilka minut wcześniej szala wygranej przechylała się na kielecką stronę. Blokowany raz po raz Anderssen, przewidywanie podań Spellerberga, odcięcie skrzydłowych i kołowego znakomitego Torstena Laena i znalezienie sposobu na bramkarza Kaspera Hvidta - te elementy połączyły się 10 minut przed końcem i Duńczykom jakby ktoś wyjął wtyczkę z gniazda. W pięć minut stracili 7 goli, zdobyli jednego. Ostatnie 600 sekund meczu przegrali 3:11. Kielczanie zagrali po profesorsku w decydującym momencie. Wygrana w Kopenhadze to cenna zdobycz, bo niedawno porażkę tam poniósł niedawny lider grupy B Vardar Skopje, męczyły się z KIFem Barcelona i Rhein Neckar Loewen. A kielczan w najbliższych trzech kolejkach czekają bardzo ważne pojedynki: u siebie z Kopenhagą za tydzień i Vardarem, a potem wyjazd do Barcelony. Na razie z 8 punktami VIve Tauron Kielce zajmuje czwarte miejsce w tabeli i do prowadzącej Barcelony traci trzy punkty. lech KIF Kolding - Vive Tauron Kielce 25:33 (13:12) KIF: Kasper Hvidt, Kristian Amussen - Lukas Karlson 4, Torsten Laen 6, Lars Jorgensen, Lasse Andersson 7, Bo Spellerberg, Magnus Landin Jacobsen 5, Cyril Viudes 1, Sebastian Augustinussen, Nikolaj Enderleit, Jakob Kuehne, Konstantin Igropulo 2 Vive: Sławomir Szmal - Branko Vujović 1, Michał Jurecki 4, Grzegorz Tkaczyk 2, Tobias Reichmann 3, Piotr Chrapkowski 2, Mareusz Kus, Julen Aginagalde 1, Karol Bielecki 7, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 2, Krzysztof Lijewski 1, Denis Buntić 5, Ivan Cupić 4. Kary: KIF - 2 min, Vive - 4 min. Sędziowie: Dalibor Jurinovic i Marko Mrvica (Chorwacja); Widzów: ok. 4 000 Wyniki pozostałych meczów 7. kolejki grupy B: sobota, 14 listopada Pick Szeged - IKF Kristianstad 35:28 (19:14) FC Barcelona - Vardar Skopje 31:30 (16:13) niedziela, 15 listopada Montpellier AHB - Rhein-Neckar Loewen 28:30 (15:16) Tabela: M Z R P Bramki Pkt 1. FC Barcelona 7 5 1 1 211:194 11 2. Vardar Skopje 7 5 0 2 207:180 10 3. Rhein-Neckar Loewen 7 4 1 2 192:181 9 4. KS Vive Tauron Kielce 7 3 2 2 214:202 8 5. Pick Szeged 7 4 0 3 197:194 8 6. IKF Kristianstad 7 2 0 5 203:219 4 7. Montpellier AHB 7 2 0 5 190:206 4 8. KIF Kolding 7 1 0 6 174:212 2