Jurkiewicz z powodu kontuzji nie pojechał do Barcelony. W piątek był na badaniach w klinice w Poznaniu i usłyszał kolejną diagnozę. Leczenie idzie w dobrym kierunku. Przez najbliższe trzy tygodnie nadal nie będzie trenował z drużyną, a potem znów zostanie poddany badaniom. Zawodnik Wisły bardzo dobrze zna zespół Xaviego Pasquala. - Ostatni mecz w lidze hiszpańskiej rozegrałem w maju ubiegłego roku. FC Barcelona to ekipa bez słabych punktów. Przede wszystkim świetnie grają w obronie i błyskawicznie kontrują. Każda strata piłki, to prezent dla rywala na zdobycie gola. Daniel Saric znakomicie wyprowadza z bramki piłki na kontrę, a jeśli dodać do tego bardzo szybkich skrzydłowych, to widać dlaczego wygrywają mecze - powiedział. Zdaniem płockiego rozgrywającego kluczem do korzystnego wyniku jest niedopuszczenie do zdobycia dużej różnicy bramek. Zespół Barcelony jak tylko osiągnie przewagę, zwłaszcza na swoim terenie, to będzie ją tylko powiększać, nie dając szans przeciwnikom na doprowadzenie do wyrównania. Jurkiewicz jest przekonany, że wystarczy szanować piłkę, unikać błędów i strat, by myśleć o satysfakcjonującym wyniku. Można też mieć nadzieję, co jest mało prawdopodobne, ale możliwe, że Katalończycy będą mieli słabszy dzień, a być może nawet zlekceważą rywala, co zawodnicy Orlen Wisły na pewno będą umieli wykorzystać. Na płocką drużynę nie należy patrzeć przez pryzmat ostatniego, zremisowanego meczu ligowego ze Stalą Mielec. - Jeśli w niedzielę będziemy prezentować naszą najlepszą formę, to na pewno zaskoczymy Barcelonę. W ostatnim spotkaniu pokazaliśmy się ze słabszej strony i możemy mieć nadzieję, że to rozluźni szeregi rywala. A my podrażnieni i zawstydzeni taką postawą, zagramy dużo lepsze spotkanie - podkreślił Jurkiewicz. Początek pojedynku w niedzielę o godz. 12.30. Zawodników Wisły dopingować będzie około 150 kibiców.