Węgierski zespół w obecnej edycji Ligi Mistrzów kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Ekipa trenera Ljubomira Vranjesa z kompletem punktów jest liderem grupy B. - Od czterech, pięciu lat to jedna z trzech najlepszych drużyn na świecie. Roszady w składzie nie wpłynęły na ich poziom gry. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nie stracili jeszcze żadnego punktu w tych rozgrywkach - komplementował rywali Dujszebajew. Na postawę zespołu z Veszprem nie wpłynęło też zamieszanie wokół osoby Arona Palmarssona. Islandzki rozgrywający chciał przenieść się do FC Barcelony i nie pojawił się na przedsezonowym zgrupowaniu mistrza Węgier. Według zagranicznych mediów zawodnik chciał w ten sposób wymusić transfer do hiszpańskiej ekipy. Władze węgierskiego klubu nie wyraziły zgody na jego odejście i nie zgłosiły Palmarssona do rozgrywek. - Jak widać nawet brak tak znakomitego zawodnika nie wpłynął ujemnie na grę zespołu. Zastępujący Palmarssona Mate Lekai spisuje się rewelacyjnie. Jest w życiowej formie - chwalił węgierskiego rozgrywającego szkoleniowiec Vive, który zaznaczył, że niedzielne spotkanie nie jest dla niego żadnym rewanżem za finał LM z 2016 roku, kiedy kielczanie pokonali Veszprem po serii rzutów karnych. - Nie uciekniemy od takich porównań. Wszyscy pamiętają o tamtym spotkaniu, ale od tego historycznego wydarzenia minęło już 16 miesięcy. To już przeszłość, liczy się tylko to co jest przed nami. Straciliśmy już trochę punktów w tych rozgrywkach (porażki z Mieszkowem Brześć i Celje Pivovarną Lasko oraz remis z Flensburgiem - przyp. red.). Dlatego w niedzielę zrobimy wszystko, aby dwa punkty zostały w Kielcach. Pomogą nam w tym nasi kibice - podkreślił Kirgiz. Z czterech dotychczasowych spotkań kielczanie wygrali tylko jedno, z niemieckim THW Kiel. Tydzień temu VIVE zremisowało z innym przedstawicielem Bundesligi Flensburgiem, tracąc bramkę w ostatniej sekundzie tego pojedynku. - Zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja w tabeli nie jest najlepsza. Ale ostatni mecz z Flensburgiem pokazał, że zespół idzie w dobrym kierunku. Straciliśmy zwycięstwo w ostatniej chwili, to fakt, ale jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, który walczył z determinacją przez pełne 60 minut. Teraz przed nami niezwykle ważny pojedynek z liderem tabeli. Ten mecz pokaże w jakim miejscu w tej chwili jesteśmy - dodał Dujszebajew. W starciu z mistrzem Węgier VIVE zagra bez kontuzjowanych Deana Bombaca i Filipa Ivica. Na urazy narzekają też Alex Dujshebaev, Marko Mamic i Manuel Strlek, ale cała trójka powinno zagrać w najbliższym spotkaniu. Niedzielny mecz LM między PGE VIVE a Telekomem Veszprem rozpocznie się w Kielcach o godz. 19.