Remis na gorącym terenie w Skopje można by uznać za sukces polskiego zespołu, ale trener drużyny z Kielc po meczu nie ukrywał niedosytu. "Nie jestem zadowolony z tego wyniku. Straciliśmy punkt, bo powinniśmy wygrać. Szkoda, że w drugiej połowie zdecydowanie za dużo zmarnowaliśmy bardzo dobrych sytuacji i to nie pozwoliło nam zwyciężyć" - ocenił Dujszebajew. Skuteczność faktycznie nie była mocną stroną kielczan w tym pojedynku. Mistrzowie Polski przegrywali pojedynki sam na sam z bramkarzem Vardaru Kalifą Ghedbane. Jeszcze na 15 sekund przed końcem o wyniku mógł przesądzić Mariusz Jurkiewicz, ale i on nie zdołał pokonać reprezentanta Algierii. "W całym meczu nie wykorzystaliśmy chyba z 15 sytuacji sam na sam, do tego kilka przestrzelonych rzutów na pustą bramkę rywali. Z jednego tylko możemy być zadowoleni - że w ostatnich sekundach Vardar miał piłkę na zwycięstwo, ale na szczęście zespół ze Skopje nie wykorzystał szansy, bo mogło być jeszcze gorzej. Ale myślę, że z tego remisu bardziej powinni być zadowoleni gospodarze niż my" - podkreślił szkoleniowiec PGE VIVE. Goście mieli dwa duże przestoje w grze. W pierwszej połowie przegrywali już pięcioma bramkami (5:10), a na początku drugiej czterema (17:21). Za każdym razem potrafili jednak odrobić straty. "To oczywiście plus tego spotkania. Ale mecz trwa 60 minut i szkoda, że na koniec wynik nie był dla nas pozytywny. Oczywiście, można powiedzieć, że odrabialiśmy straty, walczyliśmy, ale jeszcze raz powtórzę, straciliśmy jeden punkt, to zespół Vardaru powinien być z tego wyniku zadowolony" - nie ukrywał Dujszebajew. Po tym remisie broniący trofeum Vardar z dziewięcioma punktami utrzymał drugą pozycję w grupie B. PGE VIVE ma punkt mniej i zajmuje czwartą lokatę. Za tydzień oba zespoły spotkają się ponownie, tym razem w Kielcach. Autor: Janusz Majewski