Zespół z Montpellier przyjechał do Kielc bez dwójki swoich liderów Diego Simoneta i Melvyna Richardsona. Na dodatek nie mogli też zagrać kontuzjowani Jonas Truchanovicius i Gilberto Duarte. Mimo tych osłabień francuska drużyna dyktowała warunki na parkiecie, prowadząc praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty. "Chyba nie byliśmy wystarczająco skoncentrowani przed takim spotkaniem. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest osłabiony brakiem swoich kluczowych zawodników. Natomiast oni nie mieli nic do stracenia. Nie zlekceważyliśmy drużyny francuskiej, ale chyba nie daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy" - powiedział Alex Dujshebaev. "Przegraliśmy już trzy ważne mecze o wysoką stawkę (z FC Porto, Orlen Wisłą Płock i Montpellier HC). Nie ukrywam jest bardzo ciężko. Najgorsze, że w każdym z tych spotkań nie graliśmy na miarę swoich umiejętności zarówno w ataku, jak i w obronie. Na dodatek tracimy łatwe bramki i nie realizujemy przedmeczowych założeń. Dlatego, nasza gra tak wygląda" - podkreślił prawoskrzydłowy Arkadiusz Moryto, który jednak zaprzeczył "aby z drużyną działo się coś złego". "Wszystko jest OK. Musimy być w tym trudnym momencie razem i czekać na następne mecze, oby one były zwycięskie dla nas" - dodał reprezentant Polski. "Staraliśmy się, ale ciężko się gra, kiedy drużynie nie idzie. Jeszcze na trzy minuty przed końcem przegrywaliśmy tylko jedną bramką, ale wtedy nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji. Rywale byli od nas po prostu lepsi" - podkreślił starszy syn trenera kieleckiej drużyny Tałanta Dujszebajewa. "W tej trudnej sytuacji musimy być razem i starać się teraz wygrać w Brześciu. Staramy się grać na swoim najlepszym poziomie, ale raz to wychodzi, a raz nie. Powtórzę jeszcze raz. Musimy trzymać się razem, wygrać następny mecz i iść krok po kroku do przodu" - zaznaczył rozgrywający polskiej ekipy. Po czterech kolejkach spotkań kielczanie mają tylko trzy punkty i zajmują nadal piątą lokatę w grupie B. W następnej kolejce mistrz Polski zagra w sobotę (19 października) w Brześciu z Mieszkowem.