- Przez kilka ostatnich tygodni żyliśmy nadzieją, że dostaniemy miejsce w Lidze Mistrzów. Zrobiliśmy wszystko, co tylko możliwe, żeby tak się stało. Przygotowaliśmy bardzo dobra ofertę i mieliśmy nadzieję, że jedno z pozostałych dwóch miejsc, o które toczyła się walka, EHF przyzna nam. Niestety, stało się inaczej - powiedział prezes SPR Wisła Płock Adam Wiśniewski. Płocki zespół wraz z ekipą Dynama Bukareszt, która podobnie jak Orlen Wisła awansowała z grupy D do 1/8 finału poprzedniego sezonu rozgrywek, otrzymały status drużyn rezerwowych. W przypadku, gdyby z powodu Covid-19 któraś z ekip nie będzie mogła wystąpić w Lidze Mistrzów, wtedy w to miejsce wejdą rezerwowi. Zdaniem Wiśniewskiego, są małe szanse na to, by zespół mógł się w taki sposób dostać do Ligi Mistrzów. - Nie załamujemy rąk, mamy pewne miejsce w Pucharze Europy, prawdopodobnie od razu znajdziemy się w fazie grupowej, nie będziemy brać udziału w meczach kwalifikacyjnych. Te rozgrywki mogą być równie atrakcyjne, znajdzie się tam, między innymi Montpellier, zespoły niemieckie, będzie o co walczyć. Nie chcę za daleko wybiegać w przyszłość, ale myślę, że TOP 8 może być w naszym zasięgu - zapowiada dyrektor sportowy Orlen Wisły. Rozgrywki fazy grupowej Ligi Mistrzów rozpoczną się w drugiej połowie października. Zagra w nich mistrz kraju PGE VIVE Kielce. W eliminacjach do Pucharu Europy mogą wystąpić jeszcze trzy polskie ekipy. Jolanta Marciniak