Pierwszy pojedynek obu drużyn, rozegrany w Orlen Arenie w 5. kolejce Ligi Mistrzów, zakończył się zwycięstwem wicemistrzów Węgier 33-27. Płocczanie pojechali na pojedynek rewanżowy z zamiarem odwetu za porażkę. Po kiepskich pierwszych pięciu minutach Wisła uporządkowała grę w obronie i zagrała skuteczniej w ataku. W 8. min wyszła na prowadzenie 3-2. W 9. min faul Nemanii Obradovica spowodował rzut karny i Zsolt Balogh doprowadził do wyrównania z linii 7 metrów. Minutę później znów obrona płocczan była nieco spóźniona, co spowodowało podyktowanie przez sędziów rzutu karnego. Strzał Balogha tym razem obronił Adam Morawski. Na trzybramkowe prowadzenie po odebraniu piłki przez Jose de Toledo, po złym podaniu Węgrów i szybkiej kontrze, wyprowadził płocczan Obradović rzutem zza linii 9 m. W 24. min Wisła miała szansę powiększyc różnicę do czterech bramek, jednak Przemysław Krajewski przy wyprowadzaniu kontry popełnił rzadko spotykany błąd kozłowania. Wynik pierwszej połowy na 12-14 ustalił rzutem ze skrzydła Mario Sostarić. Drugą połowę Wisła zaczęła od złego rzutu Toledo i zostawienia dziury w obronie, co poskutkowało bramką Jonasa Kallmana. W 34. min gości osłabił Obradović, ale rzut karny wykonywany przez Stasa Skube doskonale obronił Morawski. W 37. min znów lepszy od rywali jest płocki bramkarz, który broni rzut Żytnikowa w sytuacji sam na sam. Po 10 minutach drugiej połowy trener Przybecki, po momencie słabszej gry zespołu, ponownie zebrał swoich zawodników na minutową rozmowę, aby wytłumaczyć błędy i ustalić grę w najbliższej akcji w ataku. Po podwójnym błędzie Brazylijczyka Toledo i faulu, po którym Balogh wykorzystał rzut karny, w 41. min był jednak remis 18-18. W 44. minucie Thiagus Petrus wyprowadził Węgrów na pierwsze prowadzenie w drugiej połowie i zdobywa bramkę na 20-19. Kwadrans przed końcem meczu Morawskiego w bramce zmienił Adam Borbely, a po akcji na raty Richarda Bodo Pick wyszedł na trzybramkowe prowadzenie. Wisła zaczęła się gubić w ataku i rzucać z nieprzygotowanych pozycji. W 50. min po celnym rzucie Igora Zabica, przy wyniku 22-21, trener Juan Pastor wział czas. Dwie minuty później Rumun Dan Racotea, przy odrobinie szczęścia, pokonał Marina Sego i doprowadził do kolejnego remisu w tym meczu 22-22. Potem dwiema wkrętkami popisali się najpierw Żytnikow, a za chwilę Igor Zabić i w 53. min znów jest remis 23-23. Przy stanie 24-24, fatalny błąd popełnił Balogh, a bramkę zdobył Toledo, jak się okazało, ustalając wynik spotkania. Wygrana z MOL Pick Szeged to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Orlen Wisły. Następny mecz w Lidze Mistrzów płocczanie zagrają w lutym 2018 roku. MOL Pick Szeged - Orlen Wisła 24-25 (12-14) MOL Pick Szeged: Jose Sierra, Marin Sego - Jonas Kallman 2, Richard Bodo 5, Sergej Gorbok, Thiagus Petrus Goncalves 2, Balint Fekete, Szaboics Zubej, Zsolt Balogh 6, Stas Skube, Alen Blazevic, Matej Gabor 1, Mario Sostaric 1, Pedro Alvarez, Bence Banhid 3, Dmitry Żytnikow 4. Orlen Wisła Płock: Marcin Wichary, Adam Borbely, Adam Morawski - Michał Daszek 1, Gilberto Duarte 4, Przemysław Krajewski, Dan Racotea 4, Nemanja Obradovic 1, Valentin Ghionea 1, Tomasz Gębala, Sime Ivic, Marko Tarabochia 1, Maciej Gębala 3, Igor Żabic 2, Lovro Mihic 1, Jose de Toledo 7. Kary: Pick Szeged - 8 min, Orlen Wisła - 10 minut. Sędziowali: Boris Mandal, Maric Rudinsky ze Słowacji.