To druga porażka polskiego zespołu w tych rozgrywkach. W piątej minucie meczu na szczycie grupy A po trafieniu Alexa Dujshebaeva był remis 2-2. Kolejny fragment spotkania to nieskuteczna gra kielczan w ataku, co bezlitośnie wykorzystali rywale. Po dwie bramki zdobyli Timothey N’Guessan oraz Ludovic Fabregas i Barcelona prowadziła już 6-2. Mogło być jeszcze gorzej, ale kilkakrotnie udanymi interwencjami popisał się bramkarz VIVE Vladimir Cupara. Niemoc polskiego zespołu przełamał w 11. minucie Mateusz Jachlewski, ale gospodarze odpowiedzieli trafieniami Dika Mema i Aleixa Gomeza. Mistrzowie Hiszpanii powiększyli prowadzenie do pięciu bramek - 8-3 (13. minuta). W kieleckim zespole szwankowała zwłaszcza gra w ataku pozycyjnym. Jednak w miarę upływu czasu goście zaczęli grać lepiej, a błędy popełniali Hiszpanie. Mocnym punktem mistrzów Polski był nadal Cupara i zdobywanie bramek drużynie z Katalonii przychodziło już znacznie trudniej. Rzuty karne pewnie wykorzystywał Arkadiusz Moryto, a VIVE zabrało się za odrabianie strat. W 24. minucie po trzech bramkach z rzędu dla zespołu z Kielc przewaga Barcelony stopniała zaledwie do jednego trafienia (11-10 - bramka Julena Aginagalde). Ostatni fragment pierwszej połowy lepiej jednak rozegrali gospodarze, a kilkoma świetnymi interwencjami popisał się Gonzalo Perez de Vardas. Po 30 minutach zespół trenera Xaviera Pascuala prowadził 14-11. Druga część meczu rozpoczęła się od znakomitej interwencji Cupary, który zatrzymał Dika Mema. Kielczanie zmniejszyli trochę straty po trafieniu Krzysztofa Lijewskiego, ale gospodarze odpowiedzieli bramkami Arona Palmarssona i Aleixa Gomeza (16-12 w 33. minucie). Sześć minut później Cuparę pokonał Gomez i VIVE przegrywało już 14-20. Kielczanie nie zamierzali jednak składać broni. Udanymi interwencjami znowu zespół poderwał do walki Cupara. W 44. minucie Jachlewski pokonał Pereza de Vargasa i polska drużyna przegrywała już tylko 17-20. Trzy minuty później po bramce Luki Cindrica przewaga gospodarzy stopniała do dwóch trafień (22-20). Przy wyniku 23:20 dla Barcelony karnego nie wykorzystał Moryto, a gospodarze odpowiedzieli trzema bramkami z rzędu. To był decydujący moment meczu. W 51. minucie Cuparę pokonał Fabregas i VIVE przegrywało 20-26, a hiszpańska publiczność zaczęła już świętować sukces swoich ulubieńców. Mistrzowie Hiszpanii wygrali to spotkanie 31-27, a dla zespołu z Kielc była to druga porażka w rozgrywkach. FC Barcelona Lassa - PGE Vive Kielce 31-27 (14-11) FC Barcelona Lassa: Gonzalo Perez de Vardas, Moller - Aleix Gomez 7, Casper Mortensen 6, Aron Palmarsson 5, Ludovic Fabregas 4, Timothey N'Guessan 3, Dika Mem 3, Raul Enterrios 1, Aitor Arino 1, Jure Dolenec 1, Victor Tomas, Cedric Sorhaindo, Lasse Andersson, Kamil Syprzak, Thiagus Petrus. PGE Vive Kielce: Vladimir Cupara, Filip Ivić - Alex Dujshebaev 6, Krzysztof Lijewski 4, Arkadiusz Moryto 4, Luka Cindrić 4, Mateusz Jachlewski 3, Angel Fernandez Perez 3, Daniel Dujshebaev 2, Julen Aginagalde 1, Michał Jurecki, Blaz Janc, Mariusz Jurkiewicz, Arciom Karalek. Kary: Barcelona - 2 min, PGE VIVE - 2 min. Sędziowali: Dalibor Jurinović i Marko Mrvica (Chorwacja). Janusz Majewski