Pojedynek był bardzo wyrównany, ale w ostatnich sekundach to goście zachowali zimną krew i po błędzie Ivana Milasa Filip Jicha strzelił zwycięskiego gola. Płocka drużyna w pierwszej kolejce od razu trafiła na najsilniejszą ekipę. Jednak to nie przestraszyło podopiecznych Manolo Cadenasa, którzy rozpoczęli spotkanie z ogromnym animuszem. W 11. minucie prowadzili 6-2, a trener Alfred Gislason musiał wziąć czas, bo jego zawodnicy nie mogli sforsować znakomicie grającej obrony Wisły. Goście momentami nie wiedzieli co zrobić z piłką i nie oddawali strzału.Po radach Gislasona zawodnicy THW Kiel odzyskali swoją siłę. W 19. minucie doprowadzili do remisu 8-8 i zaczęli panować na boisku.Po przerwie mecz był jeszcze bardziej emocjonujący. Od 41. minuty i wyniku 20-20 na gola THW Kiel bramką odpowiadali płocczanie. W 57. minucie po dwóch golach Arona Palmarssona goście prowadzili 32-31 i wtedy na ławkę kar powędrował Marcin Lijewski. Ale Wisła nie odpuszczała, karnego strzelił Valentin Ghionea a Mariusz Jurkiewicz dołożył bramkę.Jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście. Najpierw z rzutu karnego doprowadził do wyrównania Marko Vujin, a tuż przed końcowym gwizdkiem decydującą o sukcesie THW Kiel bramkę zdobył Filip Jicha. W innym meczu grupy B KIF Kolding Kopenhaga wygrał u siebie z portugalskim FC Porto Vitalis 25-20 (15-10). W trzecim spotkaniu Dunkierka podejmuje Vive Targi Kielce. Powiedzieli po meczu Alfred Gislason (trener THW Kiel): "Tak jak się spodziewałem, był to trudny mecz, obie drużyny wykonały kawał dobrej roboty i obie popełniały błędy. O zwycięstwie zadecydowała jedna piłka, mógł paść każdy wynik, ale na szczęście dla nas wygraliśmy my". Aron Palmarsson (zawodnik TWH Kiel): "Dla nas to był trudny mecz, ale fajnie, że przy takim dopingu, w takiej atmosferze udało nam się wygrać. W przerwie widzieliśmy, jak dużo jest u nas do poprawy i w ofensywie i w defensywie. W obronie jeszcze to jakoś wyglądało, ale w ataku było znacznie gorzej. Tym bardziej się cieszymy, że udało nam się wygrać". Manolo Cadenas (trener Orlen Wisły): "Dla nas był to ważny mecz, bo do Płocka przyjechała jedna z najlepszych, obok Barcelony i Hamburga drużyna na świecie. Losy tego spotkania rozstrzygały się w ostatnich sekundach, goście strzelili w końcówce bramkę, podobnie było w niedawno rozegranym meczu ligi niemieckiej z Vezlar. Pewnie gdyby Marinowi Sego udało się wybronić ostatni strzał w meczu, to wynik byłby remisowy i jeden punkt trafiłby na nasze konto, niestety tak się nie stało. Ale w obliczu tych problemów kadrowych, które nas dotknęły, jestem bardzo usatysfakcjonowany, nie wynikiem, ale postawą drużyny". Marcin Lijewski (zawodnik Orlen Wisły): "Cieszę się, że udało nam się zagrać tak dobry mecz z tak renomowanym rywalem, jestem dumny i zadowolony, że moja drużyna postawiła się takiej firmie, jak THW Kiel. W pewnym momencie zabrakło nam doświadczenia, takiego jak na europejskich parkietach zdobywała niemiecka ekipa. To spotkanie, to dobra prognoza przed następnymi pojedynkami. Ivan Milas (podał w ostatnich sekundach do rywali, po czym padła decydująca o zwycięstwie Kiel bramka - PAP) zapłacił frycowe. One jest rozgrywającym, a nie skrzydłowym, tymczasem musiał zagrać całe 60 min. w obronie i w ataku. Jest rozczarowany, ale my staraliśmy się go pocieszyć, że to nie jego wina". Orlen Wisła Płock - THW Kiel 33-34 (14-14) Orlen Wisła: Marin Sego, Marcin Wichary - Zbigniew Kwiatkowski, Petar Nenadic 6, Valentin Ghionea 4, Mariusz Jurkiewicz 7, Muhamed Toromanovic 6, Marcin Lijewski 4, Paweł Paczkowski 1, Nikola Eklemovic 1, Ivan Milas 4.THW Kiel: Johan Sjistrandt, Andreas Palicka - Rene Toft Hansen 1, Gudjon Valur Sugurdsson 7, Christian Sprenger 5, Patrick Wiencek 1, Rasmus Lauge Schmidt, Wael Jallouz, Aron Palmarsson 6, Filip Jicha 8, Marko Vujin 6.Kary: Orlen Wisła - 6; THW Kiel - 12 minut. Sędziowali: Nenad Krstic, Peter Ljubić (Słowenia).