Obie drużyny do tej pory spotkały się trzy razy i wszystkie pojedynki wygrali paryżanie, w tym ostatni, rozgrywany w 2. kolejce LM, w którym Wisła uległa na wyjeździe 30-33 (15-15). Płockiej drużynie potrzebny był przynajmniej punkt, by awansować do TOP 16. Teoretycznie łatwiej było go zdobyć we własnej hali, niż za tydzień w Barcelonie. Trybuny zapełniły się do ostatniego miejsca, komplet widzów chciał oglądać emocjonujące widowisko. Kibice nie byli zawiedzeni, bo pierwszy kwadrans spotkania upływał pod znakiem niesamowitej walki. Mecz był wyrównany, z niewielką przewagą na korzyść gospodarzy, którzy prowadzili od pierwszej minuty, zdobywając momentami dwubramkową przewagę. W 24. min Orlen prowadził 11-9. Jednak później gospodarze mieli coraz większe problemy z oddawaniem rzutu, a jak już strzelali, to piłkę wyłapywał legendarny bramkarz reprezentacji Francji Thierry Omeyer. W efekcie goście zdobyli kolejnych pięć goli. W dodatku w 27. min przy stanie 11-12, Valentin Ghionea nie wykorzystał karnego. Najjaśniejszą postacią płockiego zespołu był bramkarz Rodrigo Corrales, który robił co mógł, bronił groźne strzały rywali, ale jego koledzy z drużyny nie potrafili wykorzystać sytuacji, bali się rzucać, długo rozgrywali piłkę. Ostatecznie na przerwę płocczanie schodzili ze stratą trzech trafień. Tuż po przerwie nadzieja wróciła w szeregi płockich kibiców, bo w 35. min Wisła doprowadziła do remisu 15-15. Ale krótko trwała radość, bo goście szybko wrócili do gry i w 37. min wygrywali 18-15. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 40. min było 18-19 i z kontrą wychodził Lovro Mihic, ale rzucił piłką w Omeyera. Ta akcja wyraźnie podcięła skrzydła gospodarzom, za to znakomicie wykorzystali tę niemoc goście, którzy ponownie, w 43. min prowadzili trzema bramkami 21-18. Ostatni kwadrans gry znakomicie rozpoczął Corrales od obrony rzutu i gola Macieja Gębali, ale chwilę później goście, po dwóch bramkach Xaviera Baracheta powiększyli przewagę do wyniku 24-20 i trener Piotr Przybecki poprosił o przerwę. Goście wykorzystywali bezlitośnie błędy rzutowe płockich piłkarzy, którzy nie mogli poradzić sobie z Omeyerem. Najstarszy zawodnik na parkiecie wybijał kolejne rzuty, które na bramki zamieniali piłkarze PSG. W 54. min prowadzili już 27-21 i nic już nie mogło im stanąć na przeszkodzie, by zainkasowali komplet punktów. Punktu pozwalającego na awans do fazy pucharowej rozgrywek, Orlen Wisła będzie musiała szukać w Barcelonie. Po meczu powiedzieli: Noka Serdarusic (trener PSG): "Spodziewałem się, że to będzie dla nas trudny mecz. Zdawałem sobie z tego doskonale sprawę. Wiemy, że w ostatnim meczu Wisła zagra z Barceloną i jeśli mistrz Hiszpanii zainkasuje komplet punktów, to nafciarze prawdopodobnie nie wyjdą z grupy. Nasza sytuacja była korzystniejsza, bo mogliśmy sobie pozwolić na rozluźnienie i nic by się nie stało, nadal mielibyśmy pewny awans. Jako trener oczekiwałem od zawodników, że zdobędą komplet punktów i przy dobrym układzie wyników w naszej grupie, nadal możemy zająć pierwsze miejsce. Mówię to, żeby potwierdzić, że obie drużyny były zdeterminowane na sukces i walkę do ostatniej minuty". Xavier Barachet (rozgrywający PSG): "Jestem bardzo dumny, bo przyjeżdżając do Płocka zdawaliśmy sobie sprawę, że tu będzie bardzo ciężko. Niejedna topowa drużyna traciła tu punkty, więc jesteśmy usatysfakcjonowani wynikiem. Właściwie, to do końca ważyły się losy tego spotkania". Piotr Przybecki (trener Orlen Wisły): "Goście odnieśli zasłużone zwycięstwo, zależało nam, żeby zacząć z determinacją i energią i przez pierwsze 20 minut oglądaliśmy dobrą walkę w obronie. Niestety takiego poziomu nie udało nam się utrzymać do końca, rywale rzucili pięć goli z rzędu i wyszli na prowadzenie. Przyznam się, że oglądaliśmy ostatni mecz PSG, ale do Płocka przyjechała inna drużyna. Oczywiście jest mi smutno z przegranej, ale się nie załamujemy. Jedziemy do Barcelony, żeby wywalczyć punkt. Jestem dumny z tego, co pokazali nasi zawodnicy". Dan Racotea (rozgrywający Orlen Wisły): "Dużo walczyliśmy i to się mogło kibicom podobać. Byliśmy chyba za bardzo zdeterminowani, do gry wkradła się nerwowość. Przed nami jest jeszcze jeden mecz, postaramy się sprawić w Barcelonie niespodziankę. Liga Mistrzów jest w tym sezonie nieprzewidywalna, wszystko może się zdarzyć". Orlen Wisła Płock - Paris Saint-Germain 25-29 (11-14) Orlen Wisła: Rodrigo Corrales, Marcin Wichary - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek 2, Gilberto Duarte 3, Adam Wiśniewski 1, Dan Racotea, Valentin Ghionea 1, Tiago Rocha 1, Tomasz Gębala 2, Sime Ivic 6, Marko Tarabochia 2, Maciej Gębala,2 Miljan Pusica, Lovro Mihic 3, Dmitry Żytnikow 2. PSG: Gorad Skof, Thierry Omeyer - Luka Abalo 4, Uwe Gensheimer 7, Jensen Mollgaard, William Accambry, Luka Stepancic 2, Xavier Barachet 4, Luka Karabatic 6, Mikkel Hansen 2, Daniel Narcisse 2, Nikola Kabaratic 2. Kary: Orlen Wisła - 10, PSG - 6 min. Sędziowie: Nenad Krstic i Peter Ljubic (Słowenia). Widzów: 5,5 tys. (komplet). Tabela: M Z R P bramki pkt 1. FC Barcelona Lassa 13 11 1 1 377-326 23 2. Paris Saint-Germain 13 11 0 2 409-359 22 3. Telekom Veszprem 13 7 2 4 347-337 16 4. Flensburg-Handewitt 12 6 1 5 323-306 13 5. THW Kiel 13 5 2 6 329-334 12 6. Orlen Wisła Płock 13 3 2 8 339-365 8 7. Bjerringbro-Silkeborg 13 3 0 10 327-364 6 8. Kadetten Schaffhausen 12 1 0 11 312-372 2