Zanim o wpływie metafizyki na sport, trzeba rozpocząć pieśń pochwalną pod adresem drużyny Manolo Cadenasa. W niedzielę kolejną odsłonę "świętej wojny" z Kielcami "Nafciarze" przegrali aż 22:35. Tak naprawdę tylko 22:35, bo przegrali w taki sposób, że powinni jeszcze w Góry Świętokrzyskie wysłać skrzynkę piwa w podziękowaniu, że kielczanie nie wygrali np. 50 do 15. Po meczu, w którym Wisła otarła się o kompromitację trudno było znaleźć kogoś, kto dawałby płocczanom szanse w starciu z Duńczykami. Z Duńczykami, którzy w tym sezonie rozgromili już triumfatora Ligi Mistrzów niemiecki Flensburg (35:21) i zremisowali z Barceloną (27:27). Jednak jeśli ktoś się zagalopował i wieszczył, że to koniec Wisły, dziś powinien to głośno odszczekać. Orlen Wisła zagrał z KIF Kolding dobry mecz. To był zespół, który miał pomysł na grę, ten pomysł realizował i chyba co najważniejsze, chciał realizować. Nie poddał się w żadnym momencie, a w każdym walczył. Imponująca była momentami współpraca z kołowym Kamilem Syprzakiem. Fantastycznie spisywał się w bramce Wisły Rodrigo Corrales. Wracający po kontuzji Mariusz Jurkiewicz (umówmy się, że wracał dopiero w czwartek, a w niedzielę to nie był on) przypominał długimi fragmentami tego znakomitego "Kaczkę" z poprzedniego sezonu, gdyby jeszcze poprawił same rzuty, to można by piać z zachwytu. Zaskoczeni Duńczycy grali schematycznie, zrywami, bazowali na indywidualnych popisach z drugiej linii szwedzkiego leworęcznego wielkoluda Kima Andersona (5 goli), niższego o głowę jego rodaka Lukasa Karlssona (7), a w bramce swoje jak zawsze odbijał Kaspar Hvidt. Polacy prowadzili niemal całe spotkanie, kilka razy nawet trzema golami. Niestety marnowali okazje, by przewagę podwyższyć do czterech-pięciu goli. I to się zemściło. Kluczowe były ostatnie dwie minuty. Jeszcze w 53. gospodarze prowadzili dwoma golami - 25:23, potem starali się utrzymać na prowadzeniu, aż wreszcie nastąpiła katastrofa. Dwie minuty za faul dostał Kamil Syprzak i choć co do tej decyzji zdania są podzielone po równo, to generalna ocena postawy sędziów w tym spotkaniu jest zdecydowanie negatywna. Osłabienie w takim momencie wpłynęło na wynik meczu. Po słabym rzucie Jurkiewicza Duńczycy wyszli na prowadzenie 27:26, a za chwilę znów stratę "Kaczki" goście wykorzystali i nieco ponad minutę przed końcem prowadzili dwoma golami. Wynik był przesądzony. Bramka Ivana Nikcevicia przed końcową syreną dała tylko pretekst wszelkiej maści fanom w bajania o fatum jednej duńskiej bramki. Czwartkowa porażka płocczan była piątą kolejną przegraną jednym gole z przeciwnikami z Danii... W poprzednim sezonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów Wisła przegrała z KIF Kolding Kopenhaga oba mecze: u siebie 25:26 i na wyjeździe 22:23. Dwa sezony temu rywalizując w fazie grupowej Pucharu EHF mierzyła się z Team Tvis Hostebro. Efekt? W Płocku porażka 28:29, w Danii 26:27. Rewanż z KIF Kolding w niedzielę 23 listopada o 16.55 w Broendby. Do sześciu razy sztuka? Autor: Leszek Salva Orlen Wisła - KIF Kolding Kopenhaga 28:29 (15:14) Orlen Wisła Płock: Rodrigo Corrales - Zbigniew Kwiatkowski 1, Michał Daszek, Emil Dan Racotea 1, Aleksander Tioumentsev 3, Adam Wiśniewski, Valentin Ghionea 2, Tiago Rocha 3, Kamil Syprzak 5, Mariusz Jurkiewicz 5, Nemanja Zelenović 3, Angel Montoro 3, Ivan Nikcevic 2. KIF Kolding: Kasper Hvidt - Lukas Karlsson 7, Torsten Laen 3, Kim Andersson 5, Lars Jorgensen, Lasse Anderson 3, Bo Spellerberg 3, Martin Dolk 2, Rolf Ravn, Magnus Landin 3, Kasper Andersen 1, Cyril Viudes 1, Simon Jensen 1. Kary: Orlen Wisła - 10 min, KIF Kolding - 6 min. Sędziowie: Ivan Cacador i Eurico Nicolau z Portugalii. Widzów: ok. 4 tys. Tabela: M Z R P GOLE PKT 1. KIF Kolding 5 4 1 0 147:119 9 2. FC Barcelona 4 3 1 0 130:105 7 3. SG Flensburg-Handewitt 4 3 0 1 114:104 6 4. Orlen Wisła Płock 5 2 0 3 137:138 4 5. Alingsas HK 4 0 0 4 93:120 0 6. Besiktas Stambuł 4 0 0 4 88:123 0