Po blisko dwumiesięcznym rozbracie z ligowymi rozgrywkami mistrzynie Polski wróciły do nich w słabym stylu. W ostatnich dniach grudnia przegrały z Piotrcovią Piotrków Tryb. 29:34, a już w styczniu doznały klęski z odwiecznym krajowym rywalem - Metraco Zagłębiem Lubin 17:29. Te wyniki mogą świadczyć o kryzysie. Poza tym na parkiecie zawodniczki seryjnie popełniają proste błędy, a przecież są wśród nich reprezentantki Polski i nie tylko. "Przed sezonem bardzo zaingerowaliśmy w skład osobowy zespołu i zatrudniliśmy jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie Kima Rasmussena. Nie dołączyły jednak do nas zawodniczki, które nie mają doświadczenia, wręcz przeciwnie są to piłkarki, które grały w dobrych klubach, na wysokim poziomie. Rozmawiamy zarówno ze sztabem szkoleniowym, jak i z zawodniczkami szukając przyczyn słabej gry i sposobów wyjścia z dołka, w którym się znaleźliśmy" - uważa Bogusław Trojan, prezes MKS. Marta Gęga nie ukrywa, że ona i koleżanki są bardzo zawiedzione swoją grą. "Ciężko trenujemy z pełnym zaangażowaniem i oddaniem. Potencjał drużyny jest ogromny. Fizycznie możemy mierzyć się z zespołami z Europy, co my, kadrowiczki, pokazałyśmy podczas grudniowych mistrzostw Starego Kontynentu. Od tej pory w naszym przygotowaniu fizycznym nic się nie zmieniło, natomiast dużo rzeczy musimy pozmieniać w naszych głowach" - podkreśliła cytowana na klubowym portalu reprezentacyjna rozgrywająca. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Jak zdradziła, drużyna ma za sobą już pierwsze spotkanie z trenerem mentalnym. "Choć to było raczej wprowadzenie, to już po pierwszych słowach miałam ciarki na rękach. I o takie emocje musimy też walczyć, spróbować je wydobyć z naszych głów. Niestety, nie zawsze jesteśmy w stanie poradzić sobie z własnymi emocjami i nie jest to żaden wstyd. Czasami my też potrzebujemy zastrzyku pozytywnej energii mentalnej, by wciąż wierzyć w siebie. Każda z nas ma wielkie nadzieje i jeszcze większe wymagania wobec siebie. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale ten klub podnosił się już z większych opresji" - z nutką optymizmu dodała doświadczona zawodniczka. Teoretycznie najsilniejszą drużyną w grupie B Ligi Europejskiej jest Lada Togliatti, która do fazy grupowej zakwalifikowana została bez konieczności uczestniczenia w eliminacjach. Rozpoczyna ona 20. sezon na międzynarodowej arenie. Rosyjski zespół dwa razy zdobył Puchar EHF (2012 i 2014), był w finale Pucharu Zdobywców Pucharów (2016) i siedmiokrotnie uczestniczył w fazie grupowej Ligi Mistrzyń, trzykrotnie dochodząc do ćwierćfinału, raz do półfinału i w sezonie 2006/07 do finału. W minionej, przedwcześnie zakończonej z powodu pandemii COVID-19 edycji, Lada w ćwierćfinale Pucharu EHF zaledwie jedną bramką w dwumeczu musiała uznać wyższość duńskiego Odense Handbold. Perła także bez udziału w eliminacjach zakwalifikowana została do fazy grupowej LE, ale tylko dlatego, że przez związane z pandemią restrykcje wprowadzone w Norwegii z rywalizacji zrezygnowała ekipa Byasen Handball Elite, która miała być przeciwnikiem lublinianek w trzeciej rundzie eliminacji. Francuskie Nantes, w którym występuje reprezentacyjna bramkarka Adrianna Płaczek, awans do fazy grupowej wywalczyło różnicą jednej bramki w dwumeczu z rumuńskim CSM Gloria Buzau (23:16 i 21:27). Po raz piąty występuje w europejskich pucharach, największy jak dotychczas sukces odnosząc w sezonie 2016/17, kiedy awansowało do ćwierćfinału Pucharu EHF. Ekipa Kastamonu Belediyesi GSK w ostatnim sezonie dotarła do ćwierćfinału Pucharu EHF, a największym jej sukcesem był udział w finale Challenge Cup w edycji 2015/16. Awans do fazy grupowej LE turecki zespół zapewnił sobie po ciężkiej walce, wygrywając w roli gospodarza 31:30 jedyny mecz trzeciej rundy kwalifikacyjnej z węgierskim DVSC Schaeffler. Spotkania grupowe lublinianki rozpoczną w sobotę w Turcji, by dwa kolejne mecze rozegrać w hali Globus - 17 stycznia z Ladą Togliatti i 23 stycznia z Nantes. W rundzie rewanżowej Perłę czekają: wyjazd do Francji (7 lutego), lubelskie spotkanie z Kastamonu Belediyesi GSK (w poniedziałek 15 lutego) i wyjazd do Rosji (21 lutego). Po dwie najlepsze drużyny z każdej z czterech grup awansują do ćwierćfinałów, które rozegrane zostaną pod koniec marca. Finał Ligi Europejskiej piłkarek ręcznych z udziałem czterech zespołów zaplanowano na 8 i 9 maja. 22-krotne mistrzynie Polski z Lublina rozpoczynają swój 27. sezon nieprzerwanej obecności w rozgrywkach międzynarodowych. 13 razy grały w fazie grupowej Ligi Mistrzyń, dwukrotnie dochodząc do ćwierćfinału. W 2001 roku zdobyły Puchar EHF, a w 2018 roku triumfowały w Challenge Cup. Perła jest w tym sezonie jedyną polską drużyną w kontynentalnych rozgrywkach. Andrzej Szwabe