Zespół z Legionowa długo czekał na premierowe punkty, bo aż do grudnia. W jego przypadek idealnie wpisuje się powiedzenie mówiące o tym, że beniaminek musi zapłacić frycowe. W tym roku podopieczni Michała Prątnickiego wygrali już ważne dla siebie spotkanie z Tarnowem. Ostatnio minimalnie przegrali w Piotrkowie Trybunalskim, a teraz sprawili niespodziankę. Biorąc pod uwagę formę Azotów, raczej nie sensację. Od początku sobotniego starcia padała bramka za bramką. Kibice oglądali handball, który mógł się podobać. W drugiej części gospodarze odskoczyli: najpierw na trzy, a później pięć bramek. Znajdujący się w dołku puławianie próbowali gonić, ale nie dali rady. Znów bohaterem Legionowa został Mateusz Chabior - autor 13 bramek i 17 asyst. - Jestem zadowolony z gry w ataku. Realizowaliśmy większość rzeczy, które sobie nakreśliliśmy i to na tle bardzo doświadczonego zespołu. Byliśmy konsekwentni. Byliśmy uczuleni, aby nasze głowy nie rozgrzały się jak kaloryfer. Cieszymy się z tego zwycięstwa. Mieliśmy wiele spotkań na styku, które przegraliśmy. Wierzyliśmy, że stać nas na regularne punktowanie. Teraz nie możemy się zatrzymać - powiedział Mateusz Chabior, który w trzech ostatnich meczach zdobył 37 bramek. Zepter KPR ma 12 punktów - o cztery więcej od Energi Wybrzeża. Drużyna z Gdańska zanotowała cenny remis, bo zgarnęła "oczko" za porażkę po karnych z Górnikiem Zabrze, który niedawno ograł Rhein-Neckar Loewen w Lidze Europejskiej. Podopieczni Patryka Rombla mogą czuć niedosyt, bo dziesięć minut przed końcem prowadzili jeszcze czterema golami. Później się zacięli, a kandydat do brązowego medalu doprowadził do wyniku 29:29, a w konkursie "siódemek" wygrał 4:3. Kontuzja Jędraszczyka, powrót Czuwary. W 21. serii najciekawiej powinno być w Kwidzynie - Większość osób myślała, że Górnik zanotuje kolejne zwycięstwo. To on był faworytem, nikt na nas nie stawiał. My pokazaliśmy charakter. Walczyliśmy do końca. Zabrakło niewiele, może trochę szczęścia. Ten punkt jest bardzo ważny. Szkoda, że nie udało się sięgnąć po pełną pulę - tłumaczy Maciej Papina, rozgrywający Energi Wybrzeża. Bardzo dużo emocji było w Głogowie. KGHM Chrobry pokonał Grupę Azoty Unię Tarnów 30:29. Goście z Małopolski ambitnie walczyli. W drugiej części wyszli nawet na prowadzenie, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali faworyzowani podopieczni Witalija Nata. Po spotkaniu szkoleniowiec gospodarzy nie gryzł się w język. - Najważniejsze, że mamy trzy punkty. Zrobiliśmy horror, który na pewno podobał się kibicom. Nas to kosztuje sporo zdrowia i nerwów. Nigdy nie poruszam tematu sędziów, ale to co zrobili w drugiej połowie, to było przegięcie. Ciężko to określić. Nie mówię tego tylko o naszych spotkaniach, bo jak słyszę na sędziowanie narzekają wszyscy. Naszym celem jest tylko skupienie się na grze, ale pewne zachowania wybijają nas z rytmu. Ciężko pracujemy na treningach, aby pokazywać, co najlepsze. Chwała chłopakom, że nie opuścili rąk i walczyli do końca. Pokazali klasę przy grze z dużą presją. Potrafią przeciwstawić się czynnikom zewnętrznym. Mamy szpital w zespole, więc zmęczenie jest coraz większe, bo niektórzy grają po 50 minut. Wytrzymujemy to - tłumaczył szkoleniowiec. Przed startem kolejki wydawało się, że ciekawie może być w Kwidzynie, gdzie doszło do konfrontacji drużyn walczących o play-offy. MMTS pewnie pokonał jednak Corotop Gwardię Opole 33:25, dzięki czemu przesunął się na upragnione ósme miejsce. Po gościach widać osłabienie brakiem kontuzjowanego Piotra Jędraszczyka. Wicemistrz Polski szalał w hali giganta. Zaczęła się druga połowa, czar prysł - To był mecz walki dwóch sąsiadujących drużyn. Od pierwszych minut było widać duże zaangażowanie z obu stron. Wszystko odbywało się jednak pod nasze dyktando. Już w pierwszej połowie wypracowaliśmy czterobramkową przewagę. W poprzednich meczach naszym największym problemem było wchodzenie w drugą część. Tutaj tego nie było. Odskoczyliśmy na 10 trafień, co dało nam kontrolę. Wyciągamy wnioski, walczymy o play-offy, a może nawet o szóste miejsce, o ile wystarczy nam czasu - powiedział Michał Potoczny, rozgrywający MMTS-u. Na koniec bardzo cenne zwycięstwo odniósł Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, który ograł na wyjeździe Zagłębie Lubin 32:27. Podopieczni Michała Matyjasika ciągle są w grze o play-offy. Ich rywale muszą zacząć się oglądać za to, co dzieje się za ich plecami. WYNIKI 21. SERII ORLEN SUPERLIGI: Energa Wybrzeże Gdańsk - Górnik Zabrze 29:29 k. 3:4 Industria Kielce - Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 37:23 (20:11) KGHM Chrobry Głogów - Grupa Azoty Unia Tarnów 30:29 (19:17) Zepter KPR Legionowo - Azoty Puławy 41:39 (19:17) Energa MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 19:32 (8:13) MMTS Kwidzyn - Corotop Gwardia Opole 33:25 (17:13) Zagłębie Lubin - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 27:32 (14:18)