Po raz pierwszy w historii Orlen Wisła, wygrywając fazę grupową, a potem dwumecze 1/8 i 1/4 finału, wywalczyła prawo udziału w turnieju finałowym Ligi Europejskiej. W Mannheim, gdzie odbędą się mecze, o końcowe zwycięstwo obok płockiej drużyny będą walczyć trzy niemieckie ekipy: Fuechse Berlin, Rhein Neckar Lowen i SC Magdeburg. Właśnie z tą ostatnią podopieczni Sabate zmierzą się w półfinale. Hiszpański trener nie chciał rozmawiać o całym turnieju, a jedynie o meczu z SC Magdeburg. - Cały czas podążamy zgodnie z naszą filozofią i skupiamy się na najbliższym rywalu. W Puławach rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie ligowe i pokazaliśmy właściwe nastawienie mentalne. Teraz nadszedł czas na przygotowania do Final Four. Póki co myślimy o pierwszym meczu, choć na pewno chcielibyśmy się znaleźć w finale. Ale żeby to nastąpiło, musimy wygrać z Magdeburgiem - tłumaczył. A zwycięstwo na pewno nie przyjdzie łatwo. - Magdeburg jest jednym z faworytów, to drużyna z bardzo wysokiej półki, z wieloma reprezentantami swoich krajów w składzie. Dysponuje dużą jakością, ale my będziemy szukać swojego sposobu, aby zaskoczyć przeciwnika - zapewnił Sabate. Zdaniem trenera "Nafciarzy" Bundesliga jest bardzo silną ligą, gdzie gra się szalenie twardo. - To wszystko widać w Magdeburgu. To znakomita drużyna, dysponująca bardzo mocną obroną, dobrym bramkarzem, do tego szybko biegająca do kontrataków. Może grać w zasadzie bez zmian między obroną a atakiem lub przynajmniej nie w momencie, kiedy wyprowadzają kontrę. To pozwala jej grać w naprawdę szybkim tempie. Jednocześnie nie jest to typowo niemiecki zespół. Na rozegraniu nie dysponuje wysokimi i silnymi zawodnikami, za to znakomicie odnajdującymi się w grze jeden na jeden. Do tego zabójczo skuteczni są skrzydłowi, którzy grają na wysokim procencie. Wszystko uzupełnia silny kołowy. I nie można pominąć, że w składzie Magdeburga jest wielu zawodników, którzy pozwalają na dużą rotację - wyliczył zalety rywala. Trener SC Magdeburg Bennet Wiegert powiedział z kolei, że bardzo chciał zmierzyć się w pierwszym meczu z Orlen Wisłą, aby uniknąć niemieckiego rywala. Ale też przypomniał sytuację sprzed czterech lat. - Jadąc na turniej finałowy Pucharu EHF 2017 w Goeppingen, wygraliśmy 21 meczów z rzędu i zmierzyliśmy się z gospodarzami w półfinale, drużyną, która w tym momencie "leżała" na parkiecie. Ale przegraliśmy półfinał i to gospodarze zdobyli trofeum - zauważył. Zespół Magdeburga w ostatnich czterech kolejkach zaliczył trzy porażki w Bundeslidze, m.in. 33-34 u siebie z Lipskiem w "Derbach Wschodu". Ale to nie oznacza, że drużyna Magdeburga jest w dołku. - Każdy mecz to inna historia. Dlatego ostatnie niepowodzenia Magdeburga nic nie znaczą. Zgadzam się z powtarzanym przez trenerów i zawodników stwierdzeniem, że kiedy docierasz do Final Four, wszystko jest możliwe. Są to nowe rozgrywki, choć to nie my jesteśmy faworytem - zauważył. I dodał: - Prowadziłem zespoły w sześciu turniejach finałowych i wiem, że naprawdę wszystko może się zdarzyć. Nikt chyba nie powie, że któraś z drużyn nie ma szans na zwycięstwo. Pewne jest tylko, że przed nami dwa mecze w ciągu 24 godzin. Wygrywamy w sobotę, jesteśmy w finale. Wszystkie zespoły, które dotarły do Final Four, są bardzo dobre. My również jesteśmy w tym gronie i również mamy szanse na zwycięstwo - przekonywał Sabate. W Mannheim, gdzie rozgrywany będzie w najbliższy weekend Final Four Ligi Europejskiej, Orlen Wisła w sobotę o godz. 18 zagra z SC Magdeburg. W drugiej parze o godz. 20.45 zmierzą się Fuechse Berlin i Rhein Neckar Lowen. Mecz o 3. miejsce w niedzielę zaplanowano na godz. 18, a o końcowy triumf na godz. 20.45. Autor: Jolanta Marciniak